Pełen dystans potrwał pojedynek Marcina Tybury z Fabricio Werdumem. Polak na dystansie dwudziestu pięciu minut poza dwoma momentami nie stanowił dla Werduma realnego zagrożenia.

Pierwsze cztery rundy wyglądały bliźniaczo podobnie. Walka była toczona na nogach gdzie dużo aktywniejszy i celniejszy był Werdum. Polak sporo zbierał, jednak nie były to ciosy które wstrząsnęły Tyburą. Werdum walczył niezwykle inteligentnie, okopywał korpus Tybury co zabierało tlen Polakowi. Marcin odpowiadał sporadycznie, jego ciosy nie robiły wrażenia na świetnie przygotowanego Werduma.

Szansa Tybury nadeszła w piątej rundzie kiedy to trafił wysokim kopnięciem Brazylijczyka które wstrząsnęło Werdumem, jednak Polak nie poszedł za ciosem. Sędziowie byli jednomyślni i wypunktowali pojedynek dla Brazylijczyka 2x 50-45, 49-46.