Po pierwszej przegranej od ośmiu lat, Albert Duraev wraca do oktagonu UFC. 17 grudnia skrzyżuje rękawice z mającym na koncie 30. zawodowych potyczek, Bruno Silvą.
Były zawodnik KSW, który jednak nie zaliczył żadnego występu w największej organizacji nad Wisłą – Albert Duraev (15-4) – dostał się do amerykańskiego giganta po wygranej w jednym z zeszłorocznych epizodów Dana White’s Contender Series. Do oktagonu UFC wchodził dotychczas dwukrotnie, natomiast ze zmiennym szczęściem. W debiucie, który miał miejsce podczas 267. edycji pokonał swojego krajana – Romana Kopylova (8-2). Kilka miesięcy później uległ zaś w bezpośredniej rywalizacji z Joaquinem Buckleyem (15-4).
Teraz okazuje się, że do klatki wróci 17 grudnia. Potwierdzają to liczne zagraniczne źródła. Co więcej – sam zawodnik również zamieścił taką informację w swoich mediach społecznościowych. Rywalem doświadczony Bruno Silva (22-8).
Zobacz także: „Nie rozumiem, dlaczego do tego starcia jeszcze nie dochodzi” – Michel Pereira odpowiada na wyzwanie Stephena Thompsona
Silva podejdzie do tego pojedynku po dwóch przegranych. Oznacza to więc, iż kolejna porażka może oznaczać zwolnienie z szeregów globalnego potentata. W sierpniu tego roku musiał uznać wyższość Geralda Meerschaerta (35-15), zostając poddanym w ostatniej rundzie, wcześniej uległ w batalii z aktualnym pretendentem do pasa – Alexem Pereirą (6-1).
Źródło: Instagram/Albert Duraev