Tom Aspinall w jednym z wywiadów zasugerował, że Alex Pereira dostawał w UFC „korzystne zestawienia” aż do momentu walki z Magomedem Ankalaevem. Brazylijczyk, który już w ten weekend zmierzy się z Rosjaninem w rewanżu na UFC 320, nie zgadza się z tą opinią.
Tom Aspinall w rozmowie z TNT Sports podkreślał, że zagrożenie obaleniami ze strony Magomeda Ankalaeva czyniło go trudnym rywalem dla Alexa Pereiry. Anglik wskazał, że już w pierwszym pojedynku stylistycznie to Rosjanin stanowił wyzwanie nie do przeskoczenia dla „Poatana”.
Pereira odpowiedział jednak ostro:
Mówimy o największej organizacji na świecie. Przyszedłem z kickboxingu, bez doświadczenia w zapasach czy parterze. Każdy rywal w UFC na starcie miał nade mną przewagę. Nawet jeśli postawiliby przeciwko mnie najsłabszego zawodnika w organizacji, i tak byłbym w gorszej sytuacji. To, co mówi Aspinall, nie ma sensu.
Brazylijczyk przypomniał również swoją drogę – od debiutu w LFA, przez błyskawiczny marsz w UFC, aż po zdobycie tytułów w dwóch kategoriach wagowych i zwycięstwa nad m.in. Israelem Adesanyą, Jirim Prochazką i Jamahalem Hillem. Choć w marcu przegrał z Ankalaevem na punkty, Rosjanin nie zdołał ani razu skutecznie go obalić.
Teraz Pereira stanie przed szansą rewanżu i odzyskania mistrzowskiego pasa dywizji półciężkiej.
Zobacz także: Alex Pereira odpowiada na zaczepki trenera Ankalaeva i rozważa przejście do wagi ciężkiej
źródło: UFC 320 Media Day | foto: talksport.com
