Alex Pereira niczym prawdziwy mistrz, nie wybiera sobie łatwych wyzwań. Brazylijczyk przyznał, że jeśli Israel Adesanya nie będzie do maja gotowy na rewanż, wówczas chce się zmierzyć z Robertem Whittakerem.
Gdy podczas gali UFC 281, Alex Pereira znokautował Israela Adesanyę w piątej rundzie walki, którą na punkty przegrywał i zabrał pas Nigeryjczykowi – niemalże wszyscy byli pewni, że dojdzie do natychmiastowego rewanżu. Nie tylko ze względu na fakt, że Adesanya wygrywał walkę, ale także na jego zasługi w dywizji. Aktualnie wygląda jednak na to, że Pereira miał rację mówiąc, że Israel nie będzie zbyt chętny na kolejną walkę z nim.
W związku z tym, Pereira zaproponował pojedynek z Robertem Whittakerem, który od lat utrzymuje się na pozycji numeru jeden dywizji. Przez długi czas, był tylko on i Nigeryjczyk – obaj pokonywali każdego w kategorii średniej. Australijczyk jest ponadto po zwycięstwie jednogłośną decyzją nad Marvinem Vettorim, które odniósł na gali we Francji.
Widzę tych dwóch gości jako następnych. Adesanya był dominującym mistrzem, dlatego preferuje walkę o pas ponownie, ale jeśli nie będzie tego chciał, będzie to Whittaker. Nie sądzę, że zaproponują mi kogoś innego niż Whittaker. Już powiedział, że jego umiejętności nie za bardzo pasują mu do Adesanyi i nie może go pokonać, ale na pewno dałby dobrą walkę ze mną, dlatego jestem gotów na obu.
Nie mam zamiaru zniweczyć planów Adesanyi i unikać tej walki, jeśli on jej chce. Będziemy walczyć, jeśli będzie tego chciał. Jeśli z jakiegoś powodu nie będzie ze mną chciał walczyć, nie ma to dla mnie znaczenia, będzie to wówczas walka z Whittakerem. A jeśli Whittaker również nie zechce ze mną walczyć, jest kilku innych gości, którzy to zrobią.
Zobacz także: Glover Teixeira jest fanem ponownego zestawienia Pereiry z Adesanyą: „Tym razem pokona go we wszystkich rundach”
źródło: bjpenn.com