Aktualny mistrz kategorii średniej, Alex Pereira – wyjawił, którego z dotychczasowych przeciwników w UFC bał się najbardziej.
Mistrz kategorii średniej – Alex Pereira sensacyjnie, w piątej rundzie walki znokautował Israela Adesanyę, przez wielu uważanego za drugiego najlepszego zawodnika kategorii średniej w historii MMA. Brazylijczyk miał naprawdę gładką drogę go pasa mistrzowskiego, ze względu na bogatą karierę w kickboxingu oraz poprzednich dwóch wygranych walkach w tej dyscyplinie z Nigeryjczykiem.
Pomimo zaledwie trzech walk w UFC przed otrzymaniem szansy mistrzowskiej, wyłącznie jeden z przeciwników „Poatana” był notowany w rankingu. Mowa o jego przedostatnim oponencie – Seanie Stricklandzie, który zajmował w momencie walki z Pereirą czwartą pozycję. To właśnie do niego, Pereira czuł największy respekt spośród wszystkich dotychczasowych rywali.
Mówiąc o mojej przedostatniej walce, Strickland miał 25 walk, dobrze mu szło w UFC, był notowany na czwartym miejscu w kategorii średniej, jest niebezpieczny, jest doświadczony. Byłem wystraszony, ale jak usłyszałem, co mówi, nieco się zrelaksowałem. Jest dobrym zawodnikiem i bardzo doświadczonym, ale to, co mówił, nie miało żadnego sensu. Kilka miesięcy po zestawieniu tej walki odczuwałem lęk, ale miałem wszystko pod kontrolą. Ale powiem wam, kiedy byłem najbardziej przerażony. Wszystko, co mówił przed ważeniem, wszystko było dobrze. Kiedy wszedł do oktagonu i zaczął się na mnie gapić, nigdy wcześniej nie patrzył się na mnie w ten sposób. Właśnie wtedy się przestraszyłem.
– powiedział Pereira w wywiadzie z portalem MMAMania.
Pomimo, że Brazylijczyk odczuwał lęk, jak sam przyznał – walka ułożyła się od początku do końca po jego myśli. Pereira znokautował Stricklanda już w pierwszej rundzie, czym zapewnił sobie mistrzowską szansę, którą wykorzystał.
On jest zupełnie inną osobą w oktagonie, posiada inną osobowość. Pomyślałem 'ten gość chce mnie zabić’, mówię wam. To był inny koleś. Ale na koniec dnia, to dobrze, że właśnie w ten sposób wszedł do oktagonu, bo to mnie obudziło, stałem się świadomy zagrożenia, wiedziałem, że nie mogę popełnić żadnych błędów. Powiedziałem, kurde, on jest inny tutaj, trzeba być ostrożnym z tym gościem. Wszedłem tam sprytniejszy i udało mi się go złapać.
Aktualnie nie wiadomo, kiedy kolejny pojedynek i – przede wszystkim – z kim stoczy Alex Pereira. Wielce prawdopodobną opcją wydaje się jednak rewanż z Adesanyą, choć o usługi nowego mistrza wagi średniej uparcie stara się walczyć Khamzat Chimaev, twierdząc nawet, że już zaakceptował warunki potencjalnej walki z Brazylijczykiem. Sean Strickland natomiast do akcji powróci na ostatniej w tym roku gali UFC, która zaplanowana jest na 17 grudnia. Zmierzy się w main evencie z Jaredem Cannonierem.
Zobacz także: Alex Pereira wyjawia, że nie był w pełni przygotowany do walki z Adesanyą
źródło: bjpenn.com