Walczący już w nadchodzącą sobotę, trzykrotny pretendent do pasa mistrzowskiego kategorii półciężkiej – Alexander Gustafsson (18-5) opowiedział o nieudanym, grudniowym rewanżu z czempionem dywizji do 93 kg – Jonem Jonesem.
Na gali UFC 232, po raz kolejny spotkali się Alexander Gustafsson z Jonem Jonesem. Stawką rewanżu był świeżo zwakowany przez Daniela Cormiera pas kategorii półciężkiej. Wcześniej, zawodnicy konkurowali ze sobą na gali UFC 165, gdzie Szwed stoczył w opinii wielu, bardzo bliski pojedynek z Bonesem.
O ile pierwsze starcie Gustafssona z Jonesem było wyrównane, o tyle w drugim, Szwed został totalnie zdeklasowany. Ostatecznie, Jon Jones zwyciężył przez nokaut w trzeciej rundzie.
Co, po sześciu miesiącach od walki twierdzi o swoim występie Mauler?
Ten mój występ był naprawdę bardzo słaby, po prostu nie byłem wtedy sobą, serio.
powiedział Alexander Gustafsson w rozmowie z MMA Fighting.
Po prostu wszedłem tam i chciałem się trzymać gameplanu i wszystkiego, ale nie, on bardzo szybko znalazł sposób, w który zneutralizował moją grę i mnie pokonał.
Kontynuując, trzykrotny pretendent do pasa dodał:
Najzwyczajniej, nie cierpię przegrywać, ale to jest sport, w którym Jones jest najlepszym gościem. Nie wiem. Myślę, że mogłem to zrobić znacznie lepiej, ale jest, jak jest i po prostu przyjąłem to jak mężczyzna. To jest sport i mimo, że otrzymałem trzecią szansę zdobycia pasa i po raz trzeci przegrałem, nadal nie czuję się przez to źle ani nic w tym stylu. Żyje się dalej, mam rodzinę w domu, zatem po prostu nadal robię to, co robiłem i biorę kolejną walkę, a potem następną po tej i zaczynam tak jakby od zera.
Podczas gdy Alexander Gustafsson nie ma zamiaru usprawiedliwiać przegranej, przyznaje, że jego plan na walkę – i zdolność poruszania się – zostały utrudnione przez uderzenie kolanem w pachwinę w połowie walki, które spowodowało niewiarygodny ból, który odczuwał bardziej niż kiedykolwiek wcześniej w poprzednich pojedynkach.
Po prostu nie pokazałem się tak, jak zwykle to robiłem. Nie pracowałem zbyt dobrze na nogach. I nie mam żadnych wymówek, to nie tak. To tak, że gdy on potraktował mnie tym kolanem, nie mogłem się wstrzelić z powrotem w rytm tego pojedynku. Po prostu – nie mogłem się ruszać tak, jak wcześniej. Odczuwałem mega silny ból, jeszcze nigdy nie czułem takiego bólu w żadnej z moich poprzednich walk. Oczywiście, w walce często odczuwasz ból, dostajesz strzały z każdej strony i wracasz, po czym nadal napierasz. Ale on mnie po prostu zatrzymał, a ja próbowałem się ruszać, starałem się dobrze pracować na nogach próbowałem go kopnąć czy zaatakować, być eksplozywnym. Ale nic z tego nie działało. Po prostu nie mogłem przez moją pachwinę.
W dalszej części rozmowy, Gustafsson stwierdził, że nikt – ani DC, ani Jones nie są w stanie go powstrzymać i przegrał wyłącznie przez ból, został złapany w krucyfiks po raz pierwszy w karierze, ale gdyby nie problemy z pachwiną to walka na pewno nie skończyłaby się w ten sposób.
Szwed powróci do oktagonu już w tę sobotę, na swojej ziemi podejmując ostatniego pretendenta do mistrzostwa – Anthony’ego Smitha. Co ciekawe, obaj zawodnicy powracają po porażkach z Jonesem. Mauler przez nokaut, zaś Lion Heart – jednogłośną decyzję, po pięciorundowej deklasacji.
źródło: bjpenn.com