Site icon InTheCage.pl

Arnold Allen wraca po piekielnej kontuzji: „Byłem zdesperowany. Ludzie nie wiedzą, jak bardzo chciałem walczyć”

Arnold Allen wraca po piekielnej kontuzji: „Byłem zdesperowany. Ludzie nie wiedzą, jak bardzo chciałem walczyć”

Jeff Bottari/Zuffa LLC

Arnold Allen po raz pierwszy od lipca wraca do gry – i w najmocniejszym wywiadzie od miesięcy opowiada, jak naprawdę wyglądały jego zmagania z kontuzją, dlaczego zniknął z radarów fanów i co wydarzyło się podczas absurdalnego incydentu w Nando’s. „Almighty” zdradza też kulisy odwołanego starcia z Yairem Rodriguezem, ocenia wybór pretendenta i komentuje lawinę hejtu, która spadła na niego za… kontuzję.

Arnold Allen zniknął z oktagonu po walce z Gigą Chikadze na UFC 304 i – jak sam mówi – przez długi czas był cieniem samego siebie. Najpierw tajemnicza absencja, potem internetowe teorie, a teraz wreszcie powrót: starcie z Jeanem Silvą na UFC 324 otwiera nowy rozdział w karierze jednego z najbardziej niedocenianych piórkowych na świecie.

Allen w rozmowie z The Ariel Helwani Show od razu uderzył w szczerość. Kontuzja barku, którą złapał jeszcze przed obozem przygotowawczym do pojedynku z Movsarem Evloevem, nie była zwykłym urazem.

Zerwałem staw barkowy po rzucie. To jedna z tych kontuzji, które ignorujesz, ignorujesz, a potem nagle nie możesz podnieść ręki. Miałem robić obóz na Gigę i to był koszmar. Z każdym etapem myślałem, że wracam, trenowałem… i znów coś się wysypywało. Chirurdzy mówili, że może obejdzie się bez operacji, a potem kolejny raz coś strzelało.

Zamiast operacji – terapia komórkami macierzystymi. Dłużej, boleśniej, ale jak mówi Allen:

To było cholernie wolne, ale działa. Wreszcie mogę uderzać, mogę się bić. Strzela i chrupie, ale jest dobrze.

Choć Allen wciąż jest w TOP 5, przez miesiące musiał czytać komentarze, które – jak przyznaje – wbijały go w ziemię:

Ludzie piszą: ‘Wypad z rankingów, bum, nigdy nie walczysz’. A ja siedzę w domu i jestem zdesperowany, bo chcę walczyć. Nie ja tworzę rankingi. Chciałem wrócić od razu.

„Miał być Yair. Poleciałem do Montrealu na obóz… po czym wszystko padło”

Allen potwierdził pierwsze duże niedopowiedzenie:

W przelocie powiedziano mi, że w grudniu będzie Yair. Poleciałem do Montrealu, zaczynam obóz… i słyszę, że miał operację nadgarstka. Koniec tematu.

Zestawienie z Jeanem Silvą jest inne, ale jak mówi:

Rankingi nic nie znaczą. Silva jest głośny, elektryzujący, będzie topowe zestawienie, obojętnie mi, które zajmuje miejsce w rankingu.

Allen śmieje się też z porównań ich charakterów:

Ludzie mówią, że jesteśmy dwoma biegunami autyzmu – on głośny, ja cichy. Nie mogę zaprzeczyć. Na face-offie będzie szczekał, a ja będę tam stał jak debil.

O pretendencie: „To powinien być Lerone, nie Diego”

Niedawno organizacja UFC wystawiła się na sporą krytykę nie tylko fanów, ale również zawodników – zestawiając rewanżowy pojedynek Alexandra VolkanovskiegoDiego Lopesem na galę UFC 325 w Sydney. Anglik także nie jest entuzjastą kolejnego meczu pomiędzy Australijczykiem a Brazylijczykiem.

Moim zdaniem tytuł powinien dostać Lerone. Zastąpił Movsara, znokautował rywala, wygrał dziewięć walk z rzędu. Diego jest świetny, ale Lerone ma zasługi.

To słowa, które Allen wypowiada z pełną powagą – bo sam wie, jak wygląda walka o uznanie.

Absurd goni absurd. Crash, triathlon i… Nando’s

Kontuzja barku to tylko część historii. Allen opowiedział też o innych „atrakcjach” minionych miesięcy.

Miałem wypadek – jechałem po odbiór auta, padało, wpadłem w poślizg, skontrowałem, poleciałem tyłem po autostradzie. Na szczęście nikogo nie trafiłem. Auto do kasacji, ja wracam na sparing.

Do tego triathlon podczas rehabilitacji („bieganie i rower nie obciążają barku i nie wywołują w nim bólu, pływałem nawet trochę”), a także… afera z Nando’s, która wywołała lawinę memów.

Poszedłem do Nando’s w Ottawie. To była katastrofa. Toaleta… woda do jaj. Jedzenie też dramat. W UK to świątynia, tam – trauma.

Viral: „Pobili mnie za brak francuskiego” i trollowanie o przejściu do lekkiej

Allen wyjaśnia też dwie rzeczy, które rozpaliły Internet.

Po pierwsze – rzekomy atak w Montrealu:

Opowiedziałem żart na YouTube, a ludzie wysłali mi eseje po francusku, że szkaluję Quebec. Matko boska. Nawet BBC chciało ze mną wywiad o faulach w walce z Lentzem, bo myśleli, że to ja byłem poszkodowany.

Po drugie – informacja o zmianie kategorii:

Jakiś troll napisał, że jestem nieistotnym zawodnikiem. Pomyślałem: ‘Dobrze, zabawmy się’. Wymyśliłem, że idę do wagi lekkiej. I nagle bum – wszyscy o mnie mówią. Nawet ty, Ariel, w to uwierzyłeś.

Małżeństwo w Vegas, tatuaż i… „cuck”

Najbardziej absurdalny wątek? Ślub.

Po walce pojechaliśmy do Włoch, oświadczyłem się w Wenecji. Potem Vegas, Elvis, szybki ślub. Nie noszę obrączki, więc zrobiłem tatuaż. W gymie mówią, że to ‘C dla cuck’. Mam to gdzieś.

Powrót na UFC 324: „Czuję, że to wreszcie mój czas”

Chcę wrócić, być aktywny, trzy walki w 2026, bić się o pas. Długo czekałem. Teraz jestem zdrowy. Jestem gotowy.

Zobacz takżeBelal Muhammad oskarża Garry’ego o nieczyste zagrania i celowe faule: „Trzy razy wsadził mi palce w oko”

źródło: The Ariel Helwani Show | foto: Jeff Bottari/Zuffa LLC

Exit mobile version