Beneil Dariush wrócił do oktagonu po 18 miesiącach przerwy i zwyciężył jednogłośnie z Renato Moicano na UFC 317. Choć decyzja sędziów była jednoznaczna, sam zawodnik nie potrafił cieszyć się z triumfu. W tle pozostało uczucie frustracji i niedosytu.
ZAKŁAD BEZ RYZYKA – każdy do 100 zł – obstawiaj walki MMA na Fortunie!
Dla Beneila Dariusha był to pierwszy występ od grudnia 2023 roku i zarazem szansa na przełamanie po dwóch porażkach z rzędu. Misja zakończyła się sukcesem – Amerykanin pokonał Renato Moicano jednogłośną decyzją po trzech rundach, ale zaraz po zejściu z oktagonu nie ukrywał, że towarzyszy mu rozczarowanie.
Czuję się w porządku… ale jestem sfrustrowany. Już to mówiłem, więc spróbuję przestać. Wciąż odtwarzam w głowie pierwszą rundę i to mnie złości.
– powiedział Dariush dziennikarzom po walce.
Wspomniana pierwsza odsłona niemal zakończyła się nokautem na niekorzyść Dariusha, mimo że wcześniej to on zadawał celne kopnięcia na nogi i głowę.
Walczyłem niezgodnie z planem. Miałem od razu obalić. Nie zrobiłem tego i przez to przegrałem pierwszą rundę. A potem… potem byłem już po prostu wściekły.
– tłumaczył.
Od drugiej rundy 36-latek zaczął odrabiać straty, prezentując charakter i doświadczenie. Choć walka nie układała się idealnie, udało mu się odwrócić jej losy i przerwać złą passę.
Czuję, jakbym wciąż się uczył. To wyglądało jak mój pierwszy pojedynek” – stwierdził po wszystkim. – „Ale nie zostałem w tym sporcie po to, żeby po prostu bić się dla pieniędzy. Zostałem, bo chcę być mistrzem. Bóg zaszczepił we mnie to pragnienie i będę za nim podążać.
Zwycięstwo na UFC 317 może oznaczać dla Dariusha nowy początek w kategorii lekkiej. Sam zawodnik nie zamierza jeszcze odchodzić – jak twierdzi, wciąż ma cel i motywację, by sięgać po najwyższe laury.
Zobacz także: Beneil Dariush po odejściu Makhacheva z wagi lekkiej: „Byłem ekstremalnie rozczarowany”
źródło: spotkanie z mediami po gali UFC 317