Już 11 lipca, podczas gali KSW 53: Reborn, w okrągłej klatce największej europejskiej organizacji MMA zadebiutuje mistrz czesko-słowackiej marki Oktagon MMA, Mateusz Legierski. Pochodzący z Cieszyna 23-latek jest jednym z najbardziej obiecujących nazwisk świata MMA nad Wisłą.
Mateusz już od dzieciństwa fascynował się sportami walki, a profesjonalne treningi rozpoczął od razu od MMA.
Od małego lubiłem się bić i chciałem walczyć kiedyś zawodowo. Taki miałem cel. Pochodzę jednak z małej wsi i nigdzie w pobliżu nie było klubu, z kolegami trenowaliśmy więc po piwnicach i lokalnych siłowniach. Gdy trafiłem do szkoły do Cieszyna miałem 16 lat i od razu zapisałem się do klubu Octagon Team.
powiedział Mateusz Legierski.
Tam, pod skrzydłami trenera Michała Mankiewicza, Mateusz szybko rozwinął skrzydła i zaczął zdobywać doświadczenie w amatorskim MMA.
Trener wychodzi z założenia, że warto długo trzymać zawodników na amatorstwie, gdy jednak już puszcza nas na zawodowstwo, to widać efekty. Rok temu osoby z naszego klubu stoczyły dziesięć walk zawodowych, z czego dziewięć było wygranych. Większość przed czasem. Jak ktoś idzie od nas na zawodowstwo, to mamy pewność, że jest gotowy. Ja po trzech miesiącach treningów pojechałem na pierwsze amatorski turniej i wygrałem wszystkie walki. W sumie w amatorskim MMA stoczyłem 66 pojedynków, z czego 63 wygrałem. Kilka razy zdobyłem tytuł mistrza Polski. Gdy przegrywałem to sytuacja w praktyce wyglądała tak, że dochodziliśmy np. z kolegą z klubu do finału i nie walczyliśmy między sobą, tylko rzucaliśmy monetą i to los decydował, kto z nas ma zostać zwycięzcą.
dodał.
Gdy Mateusz miał 19 lat, wywalczył też tytuł mistrza Polski w brazylijskimi jiu-jitsu, a swoją pierwszą zawodową walkę stoczył w kickboxingu.
Przejście na zawodowstwo zawsze było moim celem i zawsze do tego dążyłem. Trener Mankiewicz bardzo we mnie wierzył i mówił, że mogę dużo osiągnąć. Można powiedzieć, że wierzył we mnie bardziej niż ja sam w siebie. Zanim stoczyłem zawodową walkę zrobiłem kilka starć amatorskich na profesjonalnych galach. W końcu pojawiła się propozycja zawodowego boju. Najpierw miałem bić się w MMA, ale ostatecznie walczyłem w K-1. Siedmiu przeciwników mi odmówiło i w końcu znalazł się chłopak, który chciał walczyć w kickboxingu. Wygrałem przez latające kolano w drugiej rundzie.
stwierdził.
Potem przyszedł czas na MMA i dwie wygrane zawodowe walki, które doprowadziły Mateusza do organizacji Oktagon MMA.
To była szybka decyzja. Z gali wypadł jakiś zawodnik i wziąłem walkę w zastępstwie na dzień przed wydarzeniem. Nie byłem więc dobrze przygotowany, ale to była duża gala i dawała mi szansę pokazania się przed większą publicznością. Zdecydowałem się więc na tę walkę, wygrałem i trzy starcia później zostałem mistrzem.
powiedział.
Gale organizowane przez Oktagon MMA przyciągają ogromne tłumy kibiców. Na niektórych wydarzeniach bywa ich nawet 20 tysięcy. Mateusz szybko zdobył więc doświadczenie w walkach przed pokaźnym audytorium i został mistrzem organizacji.
To są niesamowite gale, niesamowite wydarzenia. Do walki o pas dążyłem od samego początku. Nie miałem łatwej drogi, bo musiałem najpierw pokonać ich najlepszych zawodników z wagi lekkiej. W starciu o pas przewalczyłem pięć ciężkich rund, ale wszystko poszło dobrze i wygrałem.
stwierdził.
Po zdobyciu pasa pojawiła się propozycja z organizacji KSW.
Na początku się zastanawiałem, bo nie wiedziałem, czy będę mógł łączyć walki w KSW z walkami czeskim Oktagonie. Gdy okazało się, że będę mógł tak działać, zdecydowałem się od razu. Od Oktagonu dostałem też informację, że z powodu koronawirusa mogę do końca roku już u nich nie zawalczyć. Podpisałem więc kontrakt z KSW.
dodał.
W swoim debiucie dla KSW Mateusz Legierski zmierzy się z bardziej doświadczonym Romanem Szymańskim, ale zawodnik z Cieszyna lubi takie wyzwania.
Gdy dostałem ofertę walki z Romanem nie wahałem się nawet sekundy, podpisałem kontrakt od razu. Nie zwracam uwagi na doświadczenie Romka. Ja biorę walki z każdym kogo dostanę. Nigdy nie nabijałem swojego rekordu na słabszych rywalach. Zawsze brałem najtrudniejszych przeciwników. Chcąc być w czołówce Europy i świata muszę pokonywać takich zawodników jak Romek.
powiedział.
Mateusz większość swoich zawodowych bojów wygrał do tej pory przez nokauty, ale nie ukrywa, że w starciu z Szymańskim może pokazać coś innego.
Myślę, że mogę wszystkich zaskoczyć. Gdy pracowałem przed dwa lata w Norwegii, trenowałem tam intensywnie zapasy. Wstawałem o piątej rano, szedłem biegać, potem pracowałem dziesięć godzin i z pracy jeździłem na dwie godziny treningów zapaśniczych. Mają tam bardzo wysoki poziom i bardzo dobrze wspominam ten czas. Dużo mi to pomogło w rozwoju moich umiejętności. Zapasy są więc moją tajną bronią. W sumie uważam się za dużo lepszego zapaśnika niż stójkowicza. Moje umiejętności parterowe stoją na bardzo wysokim poziomie.
podsumował.
Do walki Mateusza Legierskiego z Romanem Szymańskim dojdzie już 11 lipca, podczas gali KSW 53: Reborne.
Galę KSW 53 będzie można oglądać wyłącznie w systemie PPV. Dostęp wyjątkowo kosztować będzie jedyne 29 zł. Ruszyła już sprzedaż na KSWTV.com
Zobacz także: Aslambek Saidov powróci do KSW? „Liczę na to”
źródło: KSW