Bobby Green zapowiedział, że w stosunku do UFC zawsze pozostanie lojalny. Podał powód.
Green po raz ostatni w oktagonie zameldował się na gali UFC 268, gdzie przez TKO w pierwszej rundzie pokonał Ala Iaquintę. Teraz przygotowuje się do kolejnego wyzwania na gali UFC 271, gdzie zmierzy się z Nasratem Haqparastem. „King” zapowiada, że w pojedynku da z siebie wszystko, ponieważ wiele zawdzięcza organizacji:
Ludzie myślą, że jestem tylko gościem, który trzepie kasę, ale to nieprawda. Byłem dokładnie taki jak wy, byłem biedny, nawet byłem bezdomny. Igrałem ze śmiercią. Jestem tu po to, by pokazać ludziom, że też mogą osiągnąć to, co ja. Dziękuję za to UFC.
By dodać mocy swoim słowom, zdradził:
Mój brat zmarł, a ja nie miałem pieniędzy na pogrzeb. UFC za to zapłaciło. Dlatego właśnie jestem im wierny. Zrobili dla mnie coś, czego nikt inny nie zrobił. Dziękuję, Dana, dziękuję, Sean.
Green dla największej organizacji MMA na świecie do tej pory stoczył w sumie siedemnaście walk na przestrzeni dziewięciu lat.
źródło: mmanews.com