Przez chwilę wyglądało, jakby po kwietniowej wygranej z Geraldem Meerschaertem, Brad Tavares pożegnał się z UFC. Rzeczywistość była jednak zupełnie inna – Hawajczyk po prostu zakończył obowiązujący kontrakt, a chwilowe usunięcie z listy aktywnych zawodników było jedynie formalnością.
ZAKŁAD BEZ RYZYKA – każdy do 100 zł – obstawiaj walki MMA na Fortunie!
Brad Tavares wyjaśnił całą sytuację w podcaście Still Friends Show.
To była ostatnia walka w moim kontrakcie, więc gdy umowa wygasła, UFC natychmiastowo usunęło mnie z rosteru. Nie wiem, czy to jakiś AI, czy inny dział – ale reagują błyskawicznie.
– powiedział ze śmiechem.
Hawajczyk nawiązuje oczywiście do wpisu słynnego profilu na portalu X, który monitoruje zmiany w rosterze UFC i automatycznie wrzuca informacje o podpisaniu nowych zawodników bądź zwolnieniu fighterów:
Fighter removed: Brad Tavares
— UFC Roster Watch (@UFCRosterWatch) May 5, 2025
Jak ujawnił, już w trakcie negocjacji nowej umowy pojawiły się informacje o jego „odejściu”, które szybko rozeszły się w mediach.
Wielu ludzi do mnie pisało, nawet bliscy przyjaciele i rodzina. A ja? Po prostu pozwoliłem ludziom spekulować.
– przyznał zawodnik.
Tavares nie ukrywa, że wchodząc do walki z Meerschaertem, ryzykował. Miał za sobą dwie porażki z rzędu i kolejna mogła oznaczać koniec jego 15-letniej przygody z UFC.
To ryzyko, które podejmujesz. Gdyby poszło źle, na pewno byłaby to moja ostatnia walka. UFC by mi podziękowało… albo po prostu powiedziało: „spadaj”.
Ostatecznie wszystko zakończyło się pomyślnie – Tavares podpisał nową umowę i wraca do gry. Jego celem? Samodzielne objęcie rekordu największej liczby zwycięstw w historii kategorii średniej UFC. Obecnie ma ich 16, tyle samo co Michael Bisping.
UFC zawsze dobrze mnie traktowało. Dali mi kolejny kontrakt. Teraz chcę wyjść i dopisać kolejne zwycięstwa. Ten rekord będzie należał do mnie.
– zapowiedział Hawajczyk.
Zobacz także: Dana White zapewnia: „Walka Jones vs. Aspinall się odbędzie” – ogłoszenie już wkrótce
źródło: Still Friends Show podcast | foto: espn.com