Brad Tavares (17-5) opowiedział o aktualnej sytuacji zdrowotnej oraz wypowiedział się o nieudanej walce z Israelem Adesanyą. Zapewnił także, że ma możliwości, aby w rewanżu pokonać Nigeryjczyka.
31-letni Brad Tavares ostatni raz był widziany w oktagonie uświetniając w charakterze walki wieczoru finałową galę 27-ego sezonu The Ultimate Fightera, gdzie skrzyżował rękawice z obecnym tymczasowym mistrzem kategorii średniej, niepokonanym Israelem Adesanyą. Po pięciu rundach pojedynku, na kartach sędziów, lepszy okazał się Nigeryjczyk.
Na początku roku, Amerykanin obwieścił, że z lipcowego starcia, z The Last Stylebenderem wyszedł ze złamaną ręką. Pojechał do szpitala, gdzie stwierdzono – po prawdopodobnie źle wykonanym prześwietleniu kończyny, że nie wymaga operacji. Trzy miesiące później, okazało się jednak, że rokowania były zupełnie inne i Tavares trafił pod nóż.
W rozmowie z MMA Junkie Radio, 31-letni Amerykanin dodał, że utrata mobilności i siły w ramieniu okazała się bardziej dotkliwa, niż byłoby trafienie od razu na stół operacyjny. W rezultacie jego powrót do klatki został opóźniony, natomiast Tavares stara się nie ulegać frustracji.
Nie ma sensu się tym załamywać.
stwierdził Amerykanin, po czym rozwinął myśl:
Oczywiście, na początku byłem trochę nieszczęśliwy z tego powodu, ale po chwili pomyślałem „Wiesz co? Nic nie dzieje się bez przyczyny. Jest, jak jest. Teraz jestem tutaj. Pracujmy teraz nad tym, nad czym możemy pracować.” Nie zmienię przyszłości, nie wpłynę na to, co już się stało. Nie mogę zmienić ścieżki, którą już podążyłem. Ale idąc naprzód, mogę po prostu pracować tak ciężko, jak tylko będę potrafił, by wrócić.
Dla fanów Brada Tavaresa dobra wiadomość jest taka, że złamana kość już się zagoiła. Amerykanin jednak chce jeszcze poprawić sprawność ręki przed podjęciem walki. Wrócił już do treningów i był mile zaskoczony, gdy spostrzegł, że nie stracił zbyt wiele kondycji i techniki, jak się spodziewał.
Następnie, Tavares opowiedział o lipcowym pojedynku z Israelem Adesanyą, do którego, jak się okazało – przystąpił z kontuzją.
Tak, miałem złamaną stopę.
stwierdził Amerykanin, dodając jednak, że nie szuka żadnych wymówek:
Ale to nie jest żadna wymówka. Israel był lepszy tamtego wieczoru. Przynajmniej miałem czas, żeby również i moja stopa się zagoiła. Mam nadzieję, że wszystkie moje kontuzje są już wyleczone.
Tavares uważa, że porażka z Adesanyą go bardzo zmotywowała. Stwierdził, że po obejrzeniu tej walki, ma zamiar wrócić znacznie silniejszy. Dodał również, że według niego – posiada wszelkie umiejętności, by w rewanżowym starciu pokonać Nigeryjczyka.
Ujmę to w ten sposób: po prostu wszedłem tam i chciałem z nim boksować. Boksować z gościem, który jest niesamowitym kickbokserem, który zajmuje się tym od wielu lat i stoczył już sporo walk w tej formule. Gość miał ponad 80 walk w kickboxingu i przegrał ile walk? Tylko z dwie, trzy? Nie wiem. Wiem, że ma szalony bilans walk. Teraz patrzę na tę walkę i myślę: „Hej, wiem, co tam poszło nie tak!”. Wiecie jednak, że nie będę tu teraz siedział i usprawiedliwiał się złamaną stopą. Próbowałem go kopać w tym pojedynku, kopnąłem go w nogę i wtedy moja stopa wybuchła, podniosła się.
kontynuował Brad Tavares.
Pomyślałem wtedy: „Jeśli go znowu kopnę, jest szansa na to, że nie będę mógł nawet stanąć do kolejnej rundy”, a zatem kopnięcie prawą nogą nie wchodzi w grę. A dla mnie, kopnięcia są znaczącym elementem w moim planie na pojedynek. Pomyślałem wtedy: „będę z nim boksował”, nie skończyło się to jednak dla mnie korzystnie. Ale, jak powiedziałeś, ekscytuje mnie to. Ponieważ wiem, że mogę pokonać tego gościa. Wiem, czego potrzeba i co muszę zrobić, aby pokonać tego kolesia, a on jest teraz mistrzem.
Na koniec rozmowy, Tavares dodał, że nie ma pojęcia, kiedy będzie w stanie wrócić do klatki. Aktualnie skupia się na tym, aby być przygotowanym w 100% i zaleczyć wszelkie urazy i kontuzje. Jego głównym celem pozostaje walka o tytuł mistrzowski i przyjmie każdy pojedynek, który zaprowadzi go do title shota.
źródło: mmajunkie.com