Site icon InTheCage.pl

Brazylijskie policzkowanie

Brazylijskie policzkowanie

(Grafika: KSW)

KSW w ostatnim czasie robi sporo, aby zadowolić „hardkorowego fana”. Zakontraktowanie nowych twarzy, z gali na gale lepsze sędziowanie. To może robić i robi spore wrażenie, także na mnie. Z pozoru wszystko zmierza w doskonałą stronę. Mamy klatkę, doskonałą rozpiskę i czekamy na galę.

By tradycji stało się zadość czekaliśmy na pierwsze kontuzje. Jako pierwszy wypadł Virgil Zwicker, lecz to było na długo przed galą. Kilka dni temu Internet obiegła informacja o kontuzji Luiza Cado Simona. Jak się okazało, zawodnik zakpił z największej organizacji w Europie i wybrał ofertę Hiszpanów. Pierwszy policzek z brazylijskiej ręki dosięgnął KSW. 

Kilkanaście godzin później Charles Andrade, który ma walczyć z Tomkiem Narkunem, przegrał przez niezdolność do walki z Alexeiem Butorinem. Dwa razy KSW zostało upokorzone. Za pierwszym razem KSW wydało krótką notkę przepraszającą fanów. Za drugim razem włodarze największej polskiej organizacji obiecują, że Andrade zawalczy z  Narkunem. Tylko co może pokazać zawodnik, który tydzień wcześniej zostaje całkowicie rozbity?

Jedyny plus tej walki jest taki, iż przygotowania „Żyrafy” nie pójdą na marne i Polak dopisze kolejną wygraną do walki. Innych plusów brak. Według mnie Brazylijczyk nie powinien być dopuszczony do walki, jednak wiemy, że się tak nie stanie (Terry Martin w walce z Mattem Horwichem walczył po kilkunastu dniach od przegranej przez nokaut), gdyż wiemy że to nie pierwszy raz w KSW taka sytuacja ma miejsce.

KSW jest profesjonalną organizacją, chwalą się kontaktami, zapleczem, wiedzą, doświadczeniem. Czemu zatem dają się ogrywać jak Jakub Wawrzyniak na murawach świata? Nie widać tu czasami wiedzy, doświadczenia, a wręcz przeciwnie, totalną amatorkę. Czy KSW płaci na tyle słabo, że zawodnicy wolą walki na innych podrzędnych galach, czy może kontakty Kawulskiego i Lewandowskiego posiadają tyle luk prawnych, że zawodnicy wykorzystują to? Wygląda to źle, wygląda jakby KSW bezgranicznie ufało zawodnikom, a Ci nie traktowali trzech „magicznych” liter poważnie. Martin Lewandowski na jednym z portali społecznościowych jasno daje do zrozumienia że nie robi sobie nic z krytyki. Ironia losu, KSW notuje wpadkę – włodarze maja pretensje do fanów, że Ci pytają, drążą temat.

Dwa policzki w kilkadziesiąt godzin to wiele. Oczywiście nie wpłynie to na PPV, nie są to kluczowi zawodnicy, jednak wizerunek wśród tego „hardkorowego” fana lekko ucierpi. Ten wizerunek który KSW ostatnio bardzo mocno podreperowało. Mam tylko nadzieję że Konfrontacja wyciągnie  z tego wnioski, choć szczerze w to wątpię. Pozostaje mieć nadzieję, że debiut klatki nam to wynagrodzi.

Michał Malinowsky

Exit mobile version