Site icon InTheCage.pl

Broń X – ImmortalsFP III – Tydzień drugi i trzeci – Blog Maciej Linke

Broń X – ImmortalsFP III – Tydzień drugi i trzeci – Blog Maciej Linke

(Grafika: Marek Romanowski/inthecage.pl)

Ostatnio w modzie są dwójkowe odwiedziny, u mojego brata przez niedawnych naszych zawodników. Od kilku dni zastanawiam się jak ująć to w słowa i na usta cisną mi się tylko przekleństwa i obelgi, więc postanowiłem sobie darować rozwlekanie tej sprawy. Zastanawia mnie tylko jak paru z nich może przyjść spojrzeć w oczy człowiekowi, który uważał ich za swoich ‘synów’ i powiedzieć „…przyszliśmy porozmawiać…”. Ja widziałem jego wyraz twarzy, ciekawe czy do nich też dotarło co czuje. A jeżeli dotarło to jak oni potrafią patrzeć sobie w oczy w lustrze podczas porannej toalety. Na moje zrozumienie niech nie liczą

(fot. Linke Gold TEAM)

Trochę się działo ostatnio, postaram się to wszystko jakoś poukładać. Zacznijmy od spraw sportowych – przygotowania Tomasza ‘Energetyka’ Pilarskiego. Moc w najczystszej formie. No i myślę, że najwięcej radochy i dumy powinni mieć z Tego przede wszystkim jego zawodnicy. Bo każdy, KAŻDY zawodnik Energy Gold Team ma swoją cegiełkę w walce tego chłopaka. A co to była za walka. Tomek nie dał rozwinąć przeciwnikowi skrzydeł i pomimo, że straszono nas możliwościami stójkowymi Białorusina, zakończyliśmy starcie szybkim obaleniem i efektownym pokazem brazylijskiego jiujitsu. Raz jeszcze gratulacje Energetyk, twoja postawa odbudowała mnie, za co będę ci dozgonnie wdzięczny (tak naprawdę dozgonnie).

(fot. Linke Gold TEAM)

Trening u Tygrysa. Grzegorz ‘Tiger’ Szatkowski to czarny pas spod ręki Manola, prowadzący filię Gold Teamu (Valiant) w pobliskim Stargardzie. Przybyliśmy tam z Manolem z wyjątkowego powodu. Kacper Rot, niedawny triumfator Mistrzostw Polski ADCC został nominowany przez swojego trenera na brązowy pas bjj, a jako że pamiętam małego Ośkę, wkupującego się w łaski starszych batonikami i innymi łakociami, to nie mogło mnie tam zabraknąć. No i nie mogłem przepuścić sobie treningu ze Złotą Młodzieżą Valiantu. Jesteście naprawdę piekielnie mocną ekipą…

Seminarium w Sulechowie. Horda Gold Team to kolejne miejsce na mapie Polski gdzie mogę liczyć na fanatyczne wręcz podążanie wytartą przeze mnie drogą. W ważnym dla mnie momencie potrafili się opowiedzieć i stanąć za moimi plecami. Może się wydawać, że takie gesty nie są zauważane ale uwierzcie, że znaczą naprawdę wiele. A co do samej Hordy, jest tam kilka wilczków, które nareszcie prowadzone we właściwy sposób mogą mieszać na scenach brazylijskiego jiujitsu i nie tylko. Ja trzymam kciuki i bacznie się przyglądam.

(fot. Linke Gold TEAM)

OpenGi – Luboń 2014/ zawody dzieci w Stargardzie. To był naprawdę ciężki weekend. Zaczął się od wyprawy do Wielkopolski na ostatnie w tym roku dla nas zawody. Jestem niezmiernie dumny, z chłopaków i dziewczyn, którzy bili się tego dnia… Po pierwsze każdy z Was pokazał, że drzemie w nim wojownik, walki od początku do końca z pełną wiarą w zwycięstwo, tego nie da się udawać. Po drugie dla większości z Was był to debiut, który pokazał ile dla warte jest moje słowo wypowiedziane w waszym kierunku. Po trzecie fajnie było spędzić ten jeden dzień w towarzystwie przyjaciół z kilku zakątków Polski, która tym razem naprawdę stanowiła jedność… Może szkoda jedynie pozostawionego na trybunach komiksu SpiderMan – powrót do domu, ale łudzę się, że się jeszcze znajdzie. Zawody dzieci – Mega impreza, oglądanie maluchów w akcji zawsze wywołuje u mnie pozytywne emocje, zwłaszcza maluchów prowadzonych przez Manola. Szablozębny naprawdę tworzy watahę małych wojowników, którym może zabraknąć wszystkiego ale na pewno nie determinacji.

AWFiS w Gdańsku – tak się składa, że całkiem niedawno postanowiłem, wrócić do porzuconego dawno temu boju o wyższe wykształcenie. Wraz z Iwonką, kochaną żoną mojego brata zawitaliśmy znów na trójmiejskiej uczelni. Może gdyby na wstępie oświecono nas o astronomicznej liczbie czekających na nas różnic programowych, odpuścili byśmy to na wstępie, ale że informacje dawkowano nam stopniowo to brnęliśmy w te łowy za wpisami jak ślepiec idący przed siebie. A że koniec roku akademickiego tuż tuż, to nie ma że boli Reed musi poczekać i od czasu do czasu pakuję się w drogę do Gdańska – przynajmniej mam jeden dzień na złapanie tchu.

Mecz w Bocci – Na zaproszenie szczecińskiej drużyny Startu, udaliśmy się na trening Bocci by rozegrać towarzyski mecz ‘w kulki’… O grze wcześniej miałem minimalne pojęcie. Wiedziałem, że będę musiał doturlać swoją piłkę jak najbliżej tej wyznaczonej przez sędziego i byłem święcie przekonany, że jest to sport trenowany głównie przez francuzów i najpewniej starszych jegomościów. Półtorej godziny zleciało w przesympatycznej atmosferze i nawet pogrom jaki zafundowali nam zawodnicy startu nie bolał tak bardzo… Może przyjmą kiedyś nasze zaproszenie na rewanż na macie…

No i oczywiście trening trening trening heeeyyy!!!

Exit mobile version