Wyśmiewany publicznie i nazywany „tym mniej brazylijskim” – Carlos Prates nie daje się wciągnąć w medialne gierki Iana Machado Garry’ego. Zamiast tego obiecuje odpowiedzieć pięściami.
ZAKŁAD BEZ RYZYKA – każdy do 100 zł – obstawiaj walki MMA na Fortunie!
Carlos Prates nie zamierza wdawać się w słowne przepychanki przed sobotnią walką z Ianem Machado Garrym. Brazylijczyk twierdzi, że wszystko, co jego rywal mówi w mediach, to jedynie próba przeniesienia walki na płaszczyznę psychologiczną – i że on sam pozostaje całkowicie na to odporny.
Nie obchodzi mnie, co on mówi. W oktagonie nie ma emocji, nie ma znaczenia, co mówił przed walką. Wyjdę tam i go rozbiję. Zranię go, bo mi za to płacą. To moja praca. Nie dlatego, że coś powiedział.
– powiedział Prates w rozmowie z MMA Junkie.
Machado Garry nazywał rywala „quitterem”, odwołując się do przegranego pojedynku z 2012 roku, kiedy Prates miał odmówić kontynuowania walki. Irlandczyk twierdzi też, że jest „bardziej brazylijski” niż Prates, bo mocno zżył się z krajem po przeprowadzce do Brazylii.
Zobacz także: Ian Machado Garry zaskakuje przed walką z Pratesem: „Jestem bardziej brazylijski niż on. Cała Brazylia chce mojego zwycięstwa”
Prates przyznaje, że nie ma potrzeby odpowiadać na zaczepki – nie wierzy w ich skuteczność, a wręcz sugeruje, że są oznaką słabości Garry’ego.
Jeśli ktoś próbuje złamać cię psychicznie, to zwykle dlatego, że sam został wcześniej złamany. Może ktoś zrobił to kiedyś Ianowi i teraz próbuje mnie wyprzedzić, bo się tego boi. Ale mnie to nie rusza.
– zaznaczył.
Następny krok w drodze po pas
Carlos Prates pozostaje niepokonany w UFC – wszystkie cztery walki w organizacji wygrał przez nokaut. Teraz staje przed największym wyzwaniem: walka wieczoru z zawodnikiem z czołówki, który sam celuje w mistrzowski tytuł. Ale Prates jest przekonany, że to on znajdzie się bliżej złota po sobotnim starciu.
W sobotę wyjdę, zrobię swoją robotę, zdobędę kolejny bonus, kolejny nokaut. A potem będę bardzo blisko walki o pas.
– zapowiedział.
W wadze półśredniej sytuacja robi się coraz gorętsza. Już 10 maja na gali UFC 315 o tymczasowy tytuł zmierzą się Belal Muhammad i Jack Della Maddalena. Prates nie wyklucza, że to właśnie jego nazwisko wkrótce znajdzie się na szczycie listy pretendentów – obok takich nazwisk jak Shavkat Rakhmonov, Sean Brady, czy nawet Islam Makhachev, który coraz częściej mówi o przejściu kategorię wyżej.
źródło: MMA Junkie | foto: UFC / YT