Carlos Prates nie ma wątpliwości – Leon Edwards to już nie ten sam zawodnik, który kiedyś sięgał po pas. Przed ich starciem na gali UFC 322 Brazylijczyk zapowiada brutalną weryfikację i twierdzi, że rywal nie ma już w sobie ognia do walki.
Podczas medialnego dnia przed galą UFC 322 Carlos Prates nie gryzł się w język, oceniając swojego przeciwnika, Leona Edwardsa. Według Brazylijczyka były mistrz wagi półśredniej dawno stracił to, co kiedyś czyniło go niebezpiecznym.
On już się skończył. Nie da się nauczyć serca do walki. Jeśli raz się poddasz, będziesz się poddawać zawsze.
– powiedział Prates.
Leon to typ zawodnika, który gdy tylko widzi, że będzie ciężko, po prostu się łamie. Nie robi nic, żeby odwrócić losy starcia – zamiast walczyć o zwycięstwo, stara się tylko przetrwać.
Brazylijczyk, który w UFC notuje bilans 5-1, ma za sobą efektowny nokaut na Geoffie Nealu i zamierza pójść za ciosem w Nowym Jorku. Choć wielu spodziewa się, że spróbuje narzucić presję, on sam zapowiada coś innego.
Nie presję, ale złe momenty.
– wyjaśnił.
Z presją można sobie poradzić, ale zobaczymy, jak Leon poradzi sobie, gdy naprawdę ktoś spróbuje go skrzywdzić.
Prates podkreślił, że przyjechał do Stanów, by dać show i przypomnieć wszystkim, dlaczego jest uważany za jeden z największych brazylijskich talentów nowej fali.
Niech nie próbuje być nudny. Przyleciałem do Nowego Jorku, żeby walczyć, żeby zrobić dobre widowisko i zdobyć szansę na pas. Jeśli spróbuje ruszyć do przodu, to tym lepiej dla mnie.
– zapowiedział z uśmiechem.
Pojedynek Pratesa z Edwardsem ma być jednym z kluczowych starć gali UFC 322. Zwycięzca ma otworzyć sobie drogę do walki o mistrzostwo kategorii półśredniej.
Zobacz także: Leon Edwards zapowiada powrót w wielkim stylu: „UFC 322 – kolejny headshot”
źródło: media day UFC 322 | foto: Chris Unger/Zuffa LLC – Getty Images