Cezary Oleksiejczuk już w tę sobotę zadebiutuje w UFC na gali UFC Vegas 112, mierząc się z doświadczonym stójkowiczem Cesarem Almeidą. Polak opowiedział w wywiadzie dla naszej redakcji o kulisach zakontraktowania walki, planie taktycznym, ryzyku w wymianach oraz wsparciu… trenera, który przez cztery lata prowadził jego rywala. Oleksiejczuk zdradził również, jak wyglądały przygotowania w São Paulo i dlaczego UFC umieściło go tak wysoko w karcie.
„To będzie duże wydarzenie. Czuję wagę tego debiutu, ale w klatce wszystko znika”
Dla Cezarego Oleksiejczuka spełniają się kolejne marzenia: po wygranym występie w Contender Series Polak otrzymał debiut na ostatniej tegorocznej gali UFC.
Na pewno czuć z tyłu głowy, że to duża walka. Jestem wysoko na karcie, walka jest trzecia od końca, ale jak tylko wejdę do klatki – wszystko zostawię za sobą i skupię się wyłącznie na walce.
Jak się okazuje, kontraktowanie poszło błyskawicznie.
Tydzień po Contenderze miałem już kolejną walkę przyklepaną. Mój menadżer wysłał zapytanie, dostaliśmy termin 13 grudnia i od razu nazwisko Cesara. Bez kombinowania – wziąłem to.
„Najtrudniejsza walka kariery. On bije naprawdę mocno”
Oleksiejczuk nie ukrywa, że Almeida to najpoważniejsze wyzwanie, z jakim dotąd się mierzył.
Myślę, że to będzie najtrudniejsza walka w mojej karierze. On ma ogromne doświadczenie w kickboksingu, ponad sześćdziesiąt walk, a w UFC toczył równy pojedynek z Kopyłowem. Almeida wszystkich rywali odprawiał przed czasem. Będę musiał być czujny od samego początku.
Zapytany o styl Brazylijczyka w starciu z Romanem Kopyłowem, Czarek analizuje:
Kopylov ratował się zapasami, bo Cesar mocno go trafiał w stójce. Walka była równa, mógłby być remis, ale to Almeida w stójce robił więcej.
„UFC liczy na show, ale ja nie dam się wciągnąć w fajerwerki od pierwszych sekund”
Zestawienie dwóch strikerów to świadomy ruch UFC, ale Oleksiejczuk podkreśla, że efektowność nie jest priorytetem.
Dla mnie najważniejsza jest wygrana. Nie mogę pójść od początku na jakieś fajerwerki, bo to byłoby dla mnie bardzo niebezpieczne.
Plan taktyczny Polaka jest prosty i konsekwentny:
Może w późniejszej fazie, jak on się zmęczy, będę szukał wymian. Na początku – absolutnie nie. A jeśli trzeba będzie go wywracać, to sprowadzę walkę do parteru bez zastanowienia.
„Mam w narożniku trenera, który prowadził Almeidę przez cztery lata”
To jeden z najbardziej nietypowych wątków przygotowań.
Moi koledzy z maty go znają, sparowali z nim. A co lepsze – mam trenera, który trenował Cesara cztery lata. Jest ze mną tutaj. Podpowiedzi są fajne, ale finalnie i tak ja wychodzę do klatki.
Oleksiejczuk dostrzega w tym jednak przewagę mentalną:
Myślę, że to może zadziałać bardziej na niego niż na mnie. On wie, kto będzie w moim narożniku.
Przygotowania w São Paulo: pięć tygodni mocnego obozu
Byłem tam pięć tygodni. Wcześniej praktycznie nie schodziłem z obrotów, więc to był idealny czas na szlify i sparingi.
Po przylocie do Las Vegas Polak od razu korzysta z zaplecza UFC Performance Institute:
Korzystam z dietetyka, z odnowy, masaży, przygotowują mi posiłki. Treningi techniczne robiliśmy poza PI, żeby rywal nic nie podpatrzył. Fajne miejsce, będę chciał wrócić na kompleksowe badania.
„Docenili mnie. Jestem trzeci od góry w debiucie”
Czarek dopiero tydzień temu zobaczył w karcie swoją pozycję.
Myślałem, że się to jeszcze zmieni, ale zostaje jak jest. Cieszę się – zostałem doceniony. Debiut, a już trzecia walka od końca. Teraz tylko udowodnić swoją wartość.
Zobacz także: Michał Oleksiejczuk zapowiada kolejną walkę w UFC. „To już chyba moje ostatnie piwko w tym roku”
Więcej w wywiadzie dla naszej redakcji:
