Zawodnicy sportów wszelakich muszą liczyć się z tym, że od czasu do czasu przeczytają na swój temat niezbyt pochlebne opinie. Chris Curtis radzi sobie z tym we własnym stylu…
„The Action Man” poprzednio był widziany w akcji podczas UFC 287, gdzie spędził 15 minut w oktagonie z Kelvinem Gastelumem. Po ciekawej walce sędziowie orzekli jednogłośnie zwycięstwo tego drugiego.
Podczas wczorajszej gali w Vancouver, Chris Curtis zmierzył się z Nassourdinem Imavovem. Pojedynek został uznany za nieodbyty po nieincydentalnym zderzeniu głowami i niemożności kontynuowania potyczki przez Amerykanina. I choć zapewne „The Action Man” nie będzie wspominać tego występu zbyt dobrze, to jednak kanadyjska wycieczka przyniosła mu także dość radosne chwile.
Podczas fight weeku Curtis opublikował zabawne wideo, na którym widzimy go siedzącego w towarzystwie internetowych trolli, mających na swoim koncie naigrywanie się z zawodnika w przeszłości. Jeśli ktoś spodziewał się gróźb albo wyzwisk, to mocno się zdziwi. Chris potraktował sytuację jako okazję do dobrej zabawy i obrócił wszystko w żart, czym zapewne zaskoczył także samych zainteresowanych.
https://twitter.com/Actionman513/status/1667015078863069185
No dobra, sprawdźcie to! To jeden z tych dziwnych momentów w życiu, gdy spotykasz swoje twitterowe trolle.
mówi rozbawiony Curtis na wideo, kręcąc jednocześnie wyraźnie zażenowanych chłopaków w tle.
Jak się nazywasz? No jak? Mów, uczynimy cię sławnym! (…) No, dobra, nawet nie wiem, co powiedział. Natomiast ja mu powiedziałem, żeby przestał pieprzyć głupoty, a ja go nie zablokuję. No, już, co masz do powiedzenia na swoją obronę, twitterowy trollu?
Cóż, jesteśmy kim jesteśmy. Jestem trollem, nie biorę nic do siebie. Jest ok. To strasznie rzadka okazja, spotkać kogoś, kto się trolluje. Jest ok!
podsumowuje.
Zobacz także: UFC 289: Pogromca Gamrota na deskach! Oliveira ubija Dariusha w 1. rundzie! [WIDEO]
źródło: Twitter/Chris Curtis