Powrót Colby’ego Covingtona może nastąpić szybciej, niż zakładano. Amerykanin chce wejść w 2026 rok z mocnym tempem i już teraz naciska na UFC, by zestawić mu rywala na początek roku. W rozmowie ujawnił trzy nazwiska, które najbardziej go interesują – w tym Nate’a Diaza.
Po dłuższej przerwie, spowodowanej porażką przez zatrzymanie lekarza z Joaquinem Buckleyem, Colby Covington chce wrócić do oktagonu jak najszybciej. W rozmowie z The Schmo jasno określił swój cel: walka już w pierwszych tygodniach 2026 roku.
Chciałbym walczyć zanim dojdzie do gali w Białym Domu. Styczeń, luty – to idealny moment. Rozmawiamy z UFC, więc mam nadzieję, że dobiorą sensownego przeciwnika. Chcę jednej walki na rozgrzewkę, a później wracam na kartę w Białym Domu – drugie starcie w roku.
Zapytany o potencjalnych rywali, „Chaos” wymienił trzy głośne nazwiska. Jednym z nich był Nate Diaz.
Jest kilku ciekawych gości. Gilbert Burns ma sens, Stephen ‘Wonderboy’ Thompson też. A Nate Diaz? To zawsze zabawa. Nie Nick – bo on ma swoje problemy i życzę mu powrotu do zdrowia. Ale Nate… nigdy nie wiesz. Chcę dużych walk i gości, którzy są legendami tego sportu.
Nate Diaz nie jest obecnie związany kontraktem z UFC – ostatnie lata spędził m.in. na pojedynkach bokserskich, a do powrotu do MMA podchodzi ostrożnie. Sam przyznał, że nie czuje ekscytacji na myśl o starciu z kimkolwiek z obecnej rozpiski UFC. Wielu fanów uważa, że jego ewentualny powrót mógłby nastąpić tylko w jednej walce: trylogii z Conorem McGregorem.
Znacznie bardziej realne wydają się więc opcje ze Stephenem Thompsonem i Gilbertem Burnsem – obaj zawodnicy (choć wiekowi) utrzymują wysoki poziom sportowy i pasują do Covingtona pod względem stylu i rangą pojedynku.
Zobacz także: Colby Covington reaguje na dominację Islama Makhacheva: „Nie spodziewałem się tego”
źródło: The Schmo | foto: MMA Fighting