Były zawodnik UFC, a obecnie mistrz wagi półciężkiej PFL, Corey Anderson zdradził zaskakujący powód, przez który nigdy nie otrzymał mistrzowskiej szansy w największej organizacji MMA na świecie.
Odbierz nawet 300 zł NA START – obstawiaj walki MMA na Fortunie!
Corey Anderson spędził w UFC sześć lat – od 2014 do 2020 roku – mierząc się z czołówką dywizji półciężkiej. Choć na przestrzeni kariery wielokrotnie ocierał się o ścisłą czołówkę, nigdy nie doczekał się walki o pas. Po odejściu z UFC zdobył tytuł Bellatora, a dziś jest mistrzem PFL w kategorii półciężkiej.
W rozmowie z MMAFighting.com Amerykanin ujawnił, że zna dokładny powód braku mistrzowskiej szansy. Według niego, problemem nie były wyniki sportowe.
Hunter Campbell powiedział mi wtedy: „Na 100 procent zasługujesz na walkę o pas, ale nie możemy ci jej dać, bo twoje social media nie istnieją”.
– wspomina Anderson.
To już nie chodzi o to, kto jest najlepszy. Liczy się, kto sprzeda bilety. Fani decydują na podstawie tego, kto ma największe zasięgi.
Anderson otwarcie krytykuje obecne realia MMA, w których – jego zdaniem – umiejętności sportowe schodzą na dalszy plan.
Dzisiaj nie musisz być nawet dobry w walce. Musisz mieć dobre social media.
– stwierdził.
Spójrzcie na Derricka Lewisa. Po tym jak powiedział w oktagonie »My balls was hot«, w jedną noc zdobył 2,1 miliona obserwujących. UFC od razu dało mu walkę o pas, bo stał się gorący medialnie.
Anderson przyznaje, że nigdy nie był typem zawodnika, który budował swoją markę przez kontrowersyjne wpisy czy viralowe hasła. To – jak uważa – przekreśliło jego szanse na największe starcie w karierze, mimo że sportowo zasłużył na swoją szansę.
Zobacz także: Marek Samociuk przed finałem Rizin GP: „Moja drabinka była cięższa niż Soldatkina”
źródło: wywiad dla MMAFighting.com | foto: bjpenn.com