Corey Anderson (12-4) jest chętny i pełen zapału do sprawdzenia siebie w starciu z niekwestionowanym królem dywizji półciężkiej – Jonem Jonesem (25-1-1NC). Obecnie „Overtime” posiada passę trzech zwycięstw i jest głodny dalszych sukcesów.
Corey Anderson pokonał swoich trzech ostatnich przeciwników – Patricka Cumminsa, Glovera Teixeirę i Ilira Latifi – przez jednogłośną decyzję sędziów. Te pojedynki pozwoliły mu czuć się gotowym do starcia z niepokonanym Jonem Jonesem oraz do walki o pas. W rozmowie z Slip n Dip Podcast powiedział:
Chcę mieć swój pas, bez dwóch zdań. Więc jeśli to oglądasz Jones to wiedz, że to właśnie powiedziałem. Po Ilirze Latifim zapytałeś, czy chcę mieć dym, a ja ci odpowiedziałem, że tak, że chcę cały ten dym. Dym kokainy, zioła, czy cokolwiek tam palisz, włóż mi to do buzi, ponieważ stoję tu przed tobą. Nie chowam się, jestem dokładnie przed tobą.
Anderson kontynuował:
Czołowa piątka mnie zna. Powiedzcie moje imię 3 razy i za każdym razem przyjdę i podpiszę kontrakt.
W ostatnim czasie Jon Jones pokonał przez niejednogłośną decyzję sędziów Thiago Santosa w walce wieczoru gali UFC 239. Wcześniej triumfował nad Anthonym Smithem i Alexandrem Gustafssonem kolejno na UFC 235 i UFC 232. Teraz część fanów i obserwatorów mieszanych sztuk walki uważa, że lipcowy pojedynek z Santosem obnażył niektóre słabości „Bonesa” i dzięki temu jego przyszli rywale będą w stanie dokładniej przenalizować strategię walki w celu potencjalnego odebrania tytułu obecnemu mistrzowi. Anderson podziela ten pogląd i z nieukrywaną radością przyjąłby szansę zagrożenia Jonesowi.
A Wy uważacie, że Corey Anderson miałby szansę na wygraną albo chociaż na zestawienie z Jonem Jonesem?
źródło: bjpenn.com