Relacja Colby’ego Covingtona (16-2) i Jorge Msvidala (35-15) przeszła od przyjaźni aż po głęboką niechęć. I chociaż pojawiały się głosy, by zestawić tych dwóch zawodników w oktagonie, nigdy do tego nie doszło.
Covington ostatnio zapowiedział, że nie jest już dłużej zainteresowany walką z Masvidalem, z którym kiedyś trenował w jednym klubie – American Top Team. „Chaos” oświadczył, że w jego odczuciu taki pojedynek nie miałby racji bytu.
Wydarłem mu duszę, gdy przez 10 lat wspólnie trenowaliśmy w American Top Team. On doskonale wie, że jestem jego tatuśkiem, jego prawowitym właścicielem. Unikał walki tak długo, ponieważ zwyczajnie nie chce się ze mną zmierzyć.
Dodaje:
Jeśli UFC będzie chciało doprowadzić do tego pojedynku, jestem gotowy. Zrobię to, czego będą chcieli ludzie. Chcę dawać największe i najlepsze walki dla tej organizacji.
Według Covingtona do pojedynków, które wpisywałyby się w jego ambicje, nie należy zestawienie z Masvidalem, dla którego słynne „5 minut w reflektorach” już dawno miało dobiec końca.
źródło: bjpenn.com