Donald Cerrone z pewnością nie tak wyobrażał sobie swój miniony występ. Zasłużony „Kowboj” nie miał żadnej odpowiedzi na dochodzące do celu ciosy rywala, dlatego gdy kilka spadło na jego głowę, sędzia zdecydował się wkroczyć do akcji i przerwać walkę.
Zobacz także: UFC Vegas 26: Rodriguez vs. Waterson – wyniki gali. „Kowboj” ponownie znokautowany
Nie da się zliczyć rekordów, które Donald Cerrone (36-16) pobił przez lata występów pod szyldem UFC. Ostatnimi czasy jednak nic nie układa się po jego myśli – sześć starć bez zwycięstwa, z czego cztery zakończone przed czasem. Co prawda, kiedy spojrzy się na nazwiska z jakimi rywalizował, jest to absolutna czołówka, lecz patrząc na jego styl, mało wskazuje na to, iż mogłoby się coś poprawić.
Trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść – zwrot ten niejednokrotnie słyszy się po serii niepowodzeń danych zawodników, natomiast czy to już koniec „Kowboja”? On sam nie jest co do tego przekonany, co rozemocjonowany zdradził w rozmowie z ESPN tuż po batalii.
Jak się czuję? Załamany. To na pewno. Nie wiem, co odpowiedzieć na pytanie: „Czy to już czas?” Nie wiem. Nie czuję się tak. Ale to, jak się czuję, a co pokazuję w klatce, to dwie różne sprawy. Słabo. Kto wie. Chcę zejść do 155 funtów, bo w 170 biją naprawdę mocno. Nie ma wymówek. Ten koleś wszedł naprawdę przygotowany. (…) To nie może być moja ostatnia walka. Nie chcę odejść w taki sposób. Moje dziedzictwo nie może się tak zakończyć.
Cerrone po raz ostatni opuszczał oktagon jako triumfator w maju 2019 roku. Stanął wówczas w szranki z Alem Iaquintą (14-6-1) i ostatecznie zwyciężył przez jednogłośną decyzję sędziów. Była to dla niego trzecia wygrana z kolei i wówczas nikt nie przypuszczał, co następnie go spotka.
Źródło: Twitter/ESPN MMA