Damir Ismagulov jednak póki co nie zamierza zawieszać rękawic na kołku. Okazuje się, iż w kontrakcie z amerykańskim gigantem została mu jeszcze jedna walka, dlatego chciałby ponownie wejść do klatki.
Kilka tygodni temu świat obiegła szokująca wiadomość, iż po drugiej przegranej w karierze, Damir Ismagulov (24-2) zamierza skończyć z zawodową rywalizacją. Jako główny czynnik sprawiający podjęcie takowej decyzji podawał wówczas problemy ze zdrowiem.
Zobacz także: Damir Ismagulov zakończył karierę
Nie wytrwał jednak w tym przekonaniu zbyt długo i zaledwie kilkanaście dni później możemy przeczytać w jego mediach społecznościowych, że chciałby jeszcze co najmniej raz wejść do oktagonu globalnego potentata. Jeżeli byłaby taka możliwość, to pragnie ponownie zmierzyć się z dobrze znanym polskiej publiczności – Armanem Tsarukyanem (19-3).
„Ostatnio menadżer – Sayat Abdrakhmanov – poinformował mnie, że mam jeszcze jedną walkę na kontrakcie z UFC. Mamy oferty z innych organizacji, gdzie wynagrodzenia są większe i możemy zarobić więcej, ale poszedłem do UFC nie po pieniądze, a po to, by budować swoją legendę, żeby udowodnić, iż mogę rywalizować z najlepszymi! Zakończyłem karierę, ale po tym jak dowiedziałem się, że mam jeszcze jedną walkę, to chcę wrócić i zakończyć kontrakt. W ostatnim starciu przegrałem z Armanem Tasrukyanem, który jest jednym z najlepszych zawodników kategorii lekkiej. To była naprawdę dobra konfrontacja. Odpuściłbym gdybym czuł, że dałem z siebie wszystko… Ale odnoszę wrażenie, że możemy dać dużo lepsze widowisko – niezależnie, czy na dystansie pięciu czy trzech rund. Obiecaliśmy fanom, że walka szybko się zakończy. Zakończmy to z fajerwerkami.”
Pierwszy pojedynek pomiędzy Ismagulovem oraz Tsarukyanem rozegrał się 17 grudnia minionego roku. Zawodnicy przewalczyli wówczas pełny dystans, po którym sędziowie jednogłośnie wskazali triumf tego drugiego. Dla Kazacha była to tym samym pierwsza porażka od ponad siedmiu lat!
Źródło: Instagram/Damir Ismagulov