Site icon InTheCage.pl

Damian Janikowski: „Z wielką chęcią biorę udział w akcjach charytatywnych”

Damian Janikowski: „Z wielką chęcią  biorę udział w akcjach charytatywnych”

Damian Janikowski, który już w październiku stoczy swoją kolejną walkę dla organizacji KSW, jest osobą niezwykle aktywną. Od kiedy tylko w dzieciństwie trafił na matę zapaśniczą, w całości poświęca się treningom. Sportowy tryb życia jest więc dla niego czymś niezwykle naturalnym i czymś bez czego byłoby mu wręcz trudno wytrzymać. Ale sport to nie wszystko!

Generalnie lubię aktywność i nie ma znaczenia czy to będzie piłka nożna, koszykówka, siatkówka, czy rower. Forma ruchu jest mi obojętna. Gdy byłem jeszcze zapaśnikiem trenerzy wręcz namawiali nas, żeby w czasie wolnym grać w piłkę, tenisa czy kosza. Koszyków to była też pewnego rodzaju podstawa u mnie w klubie. Przez piętnaście lat na rozgrzewkę graliśmy właśnie w kosza. Była to jednak nieco inna koszykówka, bo nie kozłowaliśmy, a graliśmy bardziej jak w rugby. Teraz mówi się o tym, że jest to kosz zapaśniczy, który bywa nieco kontuzyjny, bo można łapać, rzucać i wyrywać sobie piłkę, ale wówczas często w niego graliśmy. Generalnie więc wszelkiego rodzaju ruch i aktywność nie jest mi obca. Wiadomo, że teraz skupiam się głównie na MMA, ale w wolnym czasie lubię się ruszać.

Niedawno Damian miał okazję powrócić do gry w koszykówkę, bowiem został zaproszony na parkiet w meczu charytatywnym organizowanym przez Marcina Gortata.

Z wielką chęcią  biorę udział w akcjach charytatywnych i obojętne jest mi to, czy będzie to mecz charytatywny w koszykówkę, hokeja albo nawet gra w piłkę w basenie. Najważniejsze jest to, że można komuś pomóc. Z drugiej strony, przy okazji tego typu wydarzeń, można też poznać wiele ciekawych osób lub spotkać starych znajomych. Zawsze się więc cieszę się jak mam okazję wziąć udział w takim wydarzeniu.

Nie samym sportem jednak człowiek żyje i również Damian lubi sobie czasem znaleźć od niego odskocznię, którą w jego przypadku jest jazda na motocyklu Yamach.

To jest taka moja odskocznia, która daje mi możliwość odstresowania się. Traktuję to jako formę fajnego spędzenie czasu. Lubię sam dźwięk silnika, a przy okazji mogę się również spotkać z kolegami np. z „Jurasem” i Jankiem Błachowiczem. Umawiamy się więc taką paczką, wyznaczamy trasę i jedziemy. Fajnie jest poczuć maszyną i pojeździć sobie wspólnie z kolegami.

Bywa też, że Damian zwyczajnie lubi zostać w domu i po prostu spędzić czas z rodziną lub zrelaksować się przy książce czy konsoli.

Wolne chwile lubię spędzać w domu z rodziną i po prostu się zrelaksować. Od czasu do czasu lubię też przeczytać sobie jakąś ciekawą biografię, szczególnie oczywiście sportową. A gdy np. zostają mi trzy lub dwa tygodnie do gali i jestem sam w domu, a potrzebuję wypoczynku, to odpalam konsolę Playstation i nie muszę wówczas myśleć o niczym innym, tylko zanurzam się w świecie gry.

Teraz Damian również jest w trakcie przygotowań do walki, którą stoczy podczas KSW 45, więc nie korzysta z wakacyjnego wypoczynku.

Wcześniej, gdy trenowałem zapasy, na wakacje dużo czasu nie miałem, bo większość dni w ciągu roku spędzałem na zgrupowaniach. Teraz, gdy jestem zawodnikiem KSW i zarabiam nieco inaczej niż kiedyś, staram się jeździć w miejsca, do których wcześniej nie miałem możliwości się wybierać. Natomiast aktualnie wakacje będę miał dopiero po walce, po tradycyjnym sezonie urlopowym. Rodzina musi się więc w tym wypadku dostosować się do mnie. Staram się jednak, żeby moja córcia i żona miały zapewnione wakacje, więc zawsze organizujemy jakiś wyjazd, a to nad jezioro, a to do znajomych czy rodziny. Ja natomiast w miarę możliwość dojeżdżam do nich jak mam czas w weekend.

Po swojej drugiej walce w KSW, Damian postanowił zrealizować jedno ze swoich urlopowych marzeń, a przy okazji spróbował czegoś bardzo nietypowego.

Po grudniowej walce w Katowicach wyjechaliśmy do Tajlandii. Od dawna było to marzeniem moje i żony. A tam do zjedzenia jest praktycznie wszystko i chociaż moja żona się nie zdecydowała spróbować, to ja chciałem sprawdzić i kupiłem sobie skorpiona. Zjadłem oczywiście całego (śmiech). Smakował jak prażony słonecznik, ale delikatnie popsuty.

Żeby poznać więcej ciekawostek z życia Damiana Janikowskiego, zapraszamy również do śledzenia jego profili w mediach społecznościowych.

 

źródło: kswmma.com

Exit mobile version