W poniedziałkowej audycji The MMA Hour, mistrz kategorii muszej, Demetrious Johnson, opowiedział o powodach dla których nie chce zawalczyć z TJ’em Dillashowem, a także skarcił nieco wizerunki innych gwiazd UFC.
Dziesięciokrotny obrońca pasa mistrzowskiego w kategorii do -57kg, Demetrious Johnson (26-2-1), w rozmowie z Arielem Helwanim przyrównał swoją sytuację do zawodników takich jak Conor McGregor czy Ronda Rousey i wyjaśnił na czym polega różnica między nimi w kwestiach mistrzowskich:
Zobacz, co robi teraz Conor. Prawdę mówiąc, to on nie jest nawet w świecie mieszanych sztuk walk. Jest mistrzem, a nie jest gotowy, aby bronić swojego pasa. A gdzie jest Ronda? No właśnie – nikt nie wie. Z kolei, gdzie jest moje czarne dupsko? Cały czas jestem tutaj, próbując bronić swój pas. Przez cały czas staram się reprezentować tę organizację jako najlepszą w dziejach sportów walki na Ziemi.
Organizacja UFC była zainteresowana, aby w wakacje zestawić pojedynek Johnsona z byłym mistrzem kategorii koguciej, TJem Dillashawem. Jednak takie rozwiązanie nie odpowiada „Mighty Mouse’owi”, który skory jest jednak do walki z kimś z kategorii muszej, kto zasłużył na walkę o pas. Johnson chciał nawet walki z Sergio Pettisem, jednak do tamtej walki wskoczył Ray Borg.
„Mighty Mouse” chciał jakiejś gwarancji, jeżeli Dillashaw nie zrobi wagi – zgarnąć całą jego wypłatę i odwołać walkę. Organizacja UFC odpowiedziała, że w sytuacji gdy Dillashaw nie zrobi limitu wagowego, Ray Borg będzie gotowy wskoczyć na zastępstwo na ostatnią chwilę. Johnson odmówił, wiedząc, że do walki trzeba się odpowiednio przygotować.
Demetrious Johnson zapewnia, że nie chodzi tu o żadne sprawy prywatne pomiędzy nim a Dillashawem – odmówiłby każdemu zawodnikowi wagi koguciej, który chciałby zejść niżej i walczyć od razu o pas. Pojawiają się też głosy mówiące, że Johnson celowo unika Dillashawa oraz te, podważające dziedzictwo „Mighty Mouse’a” i nazywanie go najlepszym zawodnikiem wszechczasów. Mistrz jednak stawia sprawę jasno – nie obchodzą go opinie ludzi, którzy „gówno wiedzą”:
Jeżeli ktoś mi mówi, że splamię swoje dziedzictwo, odpowiadam krótko – moje dziedzictwo jest na tylnym siedzeniu mojego samochodu. Moje dzieci, w które wkładam czas i staranie. Kiedy zakończę karierę zawodnika MMA, jedynymi ludźmi, którzy będą pamiętać mnie i szanować to, jak przeżyłem swoje życie, są moje dzieci. Oto moje dziedzictwo, panie i panowie.
Ludzie już zaczęli mieć w dupie dziedzictwo Jose Aldo, po tym jak ostatnio został znokautowany przez Maxa Holloway’a.
Pełną i ciekawą rozmowę Ariela Helwaniego z Demetriousem Johnsonem w poniedziałkowym The MMA Hour znajdziecie poniżej: