Site icon InTheCage.pl

Dennis Siver: „Gdy McGregor nazwał mnie nazistą, to pokazało jego poziom.”

Dennis Siver: „Gdy McGregor nazwał mnie nazistą, to pokazało jego poziom.”

Weteran najlepszej organizacji świata i nowy nabytek ACB – Dennis Siver udzielił obszernego i ciekawego wywiadu portalowi RT Sport, w którym wypowiada się między innymi na temat Conora McGregora, podpisaniu kontraktu z ACB oraz swoich najważniejszych walkach.

Dowiedzieliśmy się, że parę dni temu podpisałeś kontrakt wiążący Cię na kilka walk z ACB. Czy możesz nam powiedzieć trochę więcej na ten temat?
Jako, że mój kontrakt z UFC wygasł i nie otrzymałem o nich żadnej nowej oferty, zacząłem rozglądać się za innymi opcjami. Zawsze chciałem walczyć w mojej rodzimej Rosji, dlatego oferta ACB była dla mnie dość prostym wyborem. Na dodatek jest to oferta bardzo atrakcyjna. Moja pierwsza walka odbędzie się w Niemczech, które również reprezentuję. Więc, tak jak już mówiłem, niesamowicie chciałbym walczyć w Rosji. I wiem, że ACB organizuje duże gale w Moskwie i Sankt Petersburgu.

Czy śledziłeś jakoś losy tej organizacji, zanim podpisałeś z nią kontrakt?
Tak, oczywiście, słyszałem wcześniej o ACB. Organizują oni duże wydarzenia na całym świecie, wiążą się z dobrymi zawodnikami, również z takimi, którzy mają doświadczenie z UFC. Niektórych już znam, zwłaszcza Niemców. Oprócz tego podoba mi się fakt, że w ACB bardziej uwaga skupiona jest na jakości walk, nie na trash-talku. Sam właśnie reprezentuję taki pogląd. Nie lubię, gdy ludzie ubliżają sobie tylko w imię rozgłosu. Szanuję moich przeciwników, wszyscy robimy przecież to samo [walczymy zawodowo]. Więc jestem bardzo zadowolony, że mogę stać się częścią takiej organizacji, jak ACB.

Poruszając kwestie trash-talku, przed Twoją walka w 2015 roku z Conorem McGregorem, pośród słów które kierował On w Twoją stronę miały miejsce również takie, jak nazwanie Cię nazistą. Jaka była wtedy Twoja reakcja?
To tylko świadczy o nim i pokazuje jego poziom. On chce mówić tylko rzeczy, które pozwolą mu być zauważonym. Nawet wtedy, gdy sam dobrze nie wie, o czym mówi. To czysta ignorancja. Nawet nie wiedział, że mimo tego, że reprezentuję Niemcy, pochodzę z Rosji. I znów, nazywanie kogoś nazista tylko ze względu na bycie Niemcem? Czysta ignorancja.

Z którego regionu Rosji pochodzisz? I czy Twoja przygoda ze sportami walki rozpoczęła się właśnie tam?
Pochodzę z Omska na Syberii i tam wlaśnie zacząłem uprawiać sporty walki. Pierwszy był kickboxing, startowałem trzy lata jako junior w swoich pierwszych zawodach. Później, mając 17 lat, wyjechałem do Niemiec i kontynuowałem uczestnictwo w zawodach, zdobywając m.in. Mistrzostwo Niemiec jeszcze w roku mojej przeprowadzki. Brałem udział w Mistrzostwach Świata, ale z miernym rezultatem, miałem tylko 18 lat. Później nastąpiło kilka lat przerwy, zanim przekwalifikowałem się na MMA. Wtedy miałem już około 23 lat. I tak udało mi się dotrzeć do UFC, gdzie walczyłem przez 10 lat.

Omsk to również rodzinne miasto wielu innych utytułowanych i znaczących zawodników MMA, m.in. byłego mistrza Bellator MMA – Alexandra Shlemenko, czy też mistrza ACB Petra Yana, który również ostatnio uczynił wielki krok wstępując do UFC. Czy śledzisz w jakiś sposób losy innych syberyjskich zawodników i ich sportowe kariery?
Oczywiście, że mnie to interesuje, Shlemenko znam nawet osobiście, dawno temu braliśmy udział w tym samym turnieju na Słowenii i od tamtego czasu utrzymujemy kontakt. I niezmiernie cieszy mnie, gdy inni Rosjanie z Syberii osiągają znaczące sukcesy w sporcie. Syberia to bardzo surowe w klimacie, zimne miejsce, ciężkie do życia, jednak wierzę, że w jakiś sposób pomaga to zawodnikom MMA. Ludzie stamtąd biorą trenowanie na bardzo poważnie i nigdy się nie poddają. Nigdy nie zapominam skąd pochodzę i myślę, że to mi bardzo pomogło w przebiegu mojej kariery.

Jakie spośród Twoich walk w UFC wyróżniają się dla Ciebie w szczególności?Wydaje mi się, że to walka z BJ’em Pennem, dlatego, że to jedna z moich ostatnich walk i to istotna na moim koncie wygrana z legendą UFC. Ale mam tez wiele innych walk, które wyjątkowo wspominam. Na pewno z Georgem Sotiropoulosem w jego rodzimej Australii, gdzie tłum jego fanów buczał i huczał w moją stronę, rzucał plastikowe butelki itp. Ta sama kwestia dotyczy mojej walki w Anglii z Paulem Kelly. Oczywiście to samo, buczący tłum… Ale wszyscy ucichli, gdy tylko znokautowałem Kelly’ego. I nie mogę również zapomnieć o moich wszystkich walkach na terenie Niemiec, również bardzo szczególnych dla mnie.

 

źródło: RT Sports

Exit mobile version