Site icon InTheCage.pl

Diego Lopes odpowiada krytykom przed rewanżem z Volkanovskim: „Ludzie mają coś nie tak z głową”

Diego Lopes odpowiada krytykom przed rewanżem z Volkanovskim: „Ludzie mają coś nie tak z głową”

UFC / Facebook

Diego Lopes leci do Australii, aby ponownie zmierzyć się z Alexandrem Volkanovskim – tym razem w walce wieczoru gali UFC 325 w Sydney. Brazylijczyk opowiada o hejcie po ogłoszeniu rewanżu, zdradza, co zmienił od pierwszego starcia, i tłumaczy, dlaczego tym razem wchodzi do oktagonu jako zupełnie inny człowiek.

„Ludzie śmieją się, że przyjąłem walkę? To głupie”

Internet zalała fala komentarzy krytykujących zestawienie rewanżu z mistrzem. Diego Lopes nie kryje zaskoczenia:

Nie rozumiem. Śmieją się ze mnie, bo przyjąłem walkę? To jest głupie. UFC daje mi szansę, a ja mam powiedzieć nie? Ludzie mają coś nie tak z głową. Ale mnie to bawi.

Dodaje, że internetowe dyskusje nie mają z jego pracą nic wspólnego:

Internet nie jest częścią mojej roboty. Moje zadanie to wejść do oktagonu, wykonać swoją pracę, wygrać i wrócić do domu. Reszta mnie nie obchodzi.

O nominacji do walki o pas: „Postawiłem swoje nazwisko z powrotem na stole”

Lopes podkreśla, że nie pojawił się znikąd. Wiedział, że po efektownym nokaucie na Jeanie Silvie znów znajdzie się blisko pasa:

Po ostatniej walce mówiłem w każdym wywiadzie: najpierw jest moja robota. Movsar zasłużył na walkę o tytuł, Lerone Murphy też. Ale jeśli zdobędę wielkie zwycięstwo, moje nazwisko wróci na stół. Znokautowałem Silvę w drugiej rundzie – i UFC dało mi szansę. Wziąłem ją od razu.

Walka w Australii? „Dziesięć lat walczę wyłącznie na terenie wroga”

Rewanż odbędzie się w Sydney – w domu Volkanovskiego.
Dla Brazylijczyka to… wręcz naturalne:

Od dziesięciu lat walczę tylko na terenie przeciwnika. To normalne. Nic nowego. A poza tym, bracie… wyglądam jak Australijczyk. Mam mulleta, mam wąsa. Może publiczność mnie polubi.

– dodał ze śmiechem.

Lekcja z pierwszej walki: „Byłem spięty, zapomniałem cieszyć się chwilą”

Lopes przyznaje, że pierwszy pojedynek z Volkanovskim był dla niego ogromnym stresowym obciążeniem:

To była moja pierwsza walka pięciorundowa, pierwszy main event, pierwszy raz o pas. Było dużo presji. Tak bardzo nie chciałem zmarnować okazji, że zapomniałem o najważniejszym – cieszyć się momentem.

Teraz wszystko wygląda inaczej:

Jestem szczęśliwy, cały czas się uśmiecham. Naprawiłem wiele rzeczy w życiu i w przygotowaniach. To będzie zupełnie inna walka.

O planie na rewanż: „Wtedy chciałem tylko nokautu. Teraz muszę być mądry”

Lopes szczerze przyznaje, że w pierwszym starciu jednowymiarowo szukał skończenia:

Po tym, jak go trafiłem w drugiej rundzie, myślałem tylko o jednym – nokaut. Zapomniałem o gameplanie, zapomniałem o wszystkim. Teraz wiem, że muszę być agresywny, ale mądry.

Doświadczenie pięciu rund bardzo mu pomogło:

Volk jest niesamowity w adaptacji. Zmienia się z rundy na rundę. Teraz ja też muszę to robić.

Gdzie szuka swojej przewagi? „Parter będzie ważny, ale Volk jest cholernie twardy”

Choć jego grappling jest jednym z najmocniejszych punktów, Lopes nie spodziewa się łatwej drogi:

Volk jest twardy. Ma świetną obronę obaleń, jest niski, ale długi – ciężko złapać dystans. Parter będzie ważny, ale nie mogę wyłącznie na nim polegać. Jeśli pojawi się okazja – biorę ją.

Psychologia przed walką: „Tym razem to on może być zaskoczony”

Na face-offie czuł dużą różnicę:

Za pierwszym razem byłem spięty, kamienna twarz. Teraz się uśmiecham, jestem szczęśliwy. To już nie jest nic nowego. Myślę, że on się tego nie spodziewał.

Czy Volkanovski jest najlepszym piórkowym w historii?

Lopes ocenia to w swój sposób:

Aldo jest z mojego kraju, kocham go. Ale teraz? Myślę, że Volk jest numerem jeden. Przez lata dominował. Jeśli odbiorę mu pas, to będzie jeszcze większe osiągnięcie.

Prognoza na rewanż: „Może skończy się w ciągu dwóch rund. Jeśli trzeba – będę walczył sześć godzin”

Lopes nie stawia na konkretny scenariusz, ale jedno jest pewne:

Może skończę go w dwie rundy. A jeśli nie? To walczymy dalej. Jeśli trzeba, będę próbował skończyć walkę przez sześć godzin. Taki jestem.

I dodaje z uśmiechem:

A po walce? Jeśli mnie zaprosi, mogę zostać w Sydney kilka dni i coś mu ugotować.

Zobacz takżeAlexander Volkanovski ucina plotki o emeryturze: „Nie wiem, skąd to się wzięło. Mam 37 lat, ale wciąż chcę rywalizować”

źródło: YouTube / Submission Radio | foto: Facebook / UFC

Exit mobile version