Dillon Danis (2-0) – w sobotę odniósł kolejne zwycięstwo w karierze, podczas gali Bellator 222. Jego ofiarą padł Max Humphrey (3-3), którego Danis już w pierwszej rundzie poddał balachą. Teraz – Amerykanin mierzy chyba zbyt wysoko…
Zawodowe starty w MMA, Dillon Danis rozpoczął w zeszłym roku. Trener parteru Conora McGregora zadebiutował na gali Bellator 198, gdzie bez problemu poddał Kyle’a Walkera. Do klatki powrócił po ponad rocznej przerwie. Na sobotniej gali Bellator 222 ponownie zwyciężył przez poddanie w pierwszej rundzie, balachą wygrywając z Maxem Humphreyem.
Jak się okazuje – Amerykanin mierzy zdecydowanie wyżej, bowiem wyzwał na pojedynek aktualnego mistrza wagi półciężkiej organizacji UFC – Jona Jonesa. Danis, który na co dzień walczy w kategorii średniej (do 84 kg) uważa, że wzrost Jonesa nie stanowiłby dla niego żadnego problemu i dałby radę go poddać.
Zaoferowałem mu grapplerski pojedynek.
powiedział Dillon Danis w wywiadzie udzielonym dla ESPN.
Jeśli walczylibyśmy w MMA, myślę, że jego wzrost i postawa ułatwiłaby mi po wykonaniu przewrotu Imanariego urwać mu nogę i zabrać ze sobą do domu.
Zapytany, czy mówi poważnie, Danis – odpowiedział:
Dlaczego nie? Pochodzę z jiu-jitsu, gdzie walczymy z największymi gośćmi. Walczyłem z kolesiami, którzy ważyli około 300 funtów [przyp. red. – ok. 136 kg] w jiu-jitsu. Musisz sobie poradzić. Walczyłem z siedmioma takimi tego samego dnia. Zatem nie wiem, po prostu jestem innym typem zawodnika MMA. Robiłem to już za dzieciaka, trenowałem z kimkolwiek i gdziekolwiek.
Czy Bones zgodzi się na taki pojedynek? Ciężko stwierdzić. Póki co, wszelakie myśli koncentruje zapewne na 6 lipca, gdzie podczas gali UFC 239 stanie do drugiej obrony pasa mistrzowskiego kategorii półciężkiej, mierząc się z Thiago Santosem.
źródło: bloodyelbow.com