Na portalu sporty-walki.org ukazała się rozmowa z Krzysztofem Wiłkomirskim, w której poruszony zostaje między innymi temat Rondy Rousey w KSW.
Krzysztof Wiłkomirski to polski judoka, trener klasy mistrzowskiej, komentator sportowy oraz prezes sekcji judo w Legii Warszawa. Jest brązowym medalistą mistrzostw świata (2001) oraz Europy (2003). Dwukrotnie startował na Letnich Igrzyskach Olimpijskich.
Wiele lat temu Wiłkomirski zaproponował właścicielom organizacji KSW, aby dali szanse zawodniczce z Florydy, która bardzo dobrze radziła sobie w judo. Okazało się, że była nią Ronda Rousey. Jak już doskonale wiemy Maciej Kawulski oraz Martin Lewandowski nie byli zainteresowani zakontraktowaniem „Rowdy”, obawiając się, iż kobiece MMA nie będzie w przyszłości tak popularne.
Zobacz także: KSW nie chciało Rondy Rousey i nie wierzyło w Joannę Jędrzejczyk
W rozmowie z portalem sporty-walki.org Krzysztof Wiłkomirski zdradził szczegóły dotyczące zaproponowania Rondy Rousey organizacji KSW.
To już zamierzchłe czasy. Z racji tego, że Ronda to judoczka, a jej trenera znam osobiście, bo startowałem z nim na tych samych Igrzyskach Olimpijskich i w tej samej wadze i dzięki temu miałem też kontakt z samą Rondą. W momencie, gdy zaproponowałem ją KSW, Rousey była jeszcze przed całą swoją karierą w MMA. Pytanie, czy można było ją wtedy wyciągnąć i zakontraktować w KSW? Ronda była już wtedy prawdopodobnie po słowie z UFC, ale jeszcze tam nie walczyła, dlatego uznałem, że to dobry pomysł, aby spróbować ją zakontraktować.
Wiłkomirski stwierdził również, że żałuje, iż właściciele KSW, chociaż nie spróbowali i nie złożyli oferty Rondzie Rousey, ale nie krytykuje ich decyzji.
Można było przynajmniej spróbować ją zakontraktować. W najgorszym wypadku organizacja KSW dostałaby odpowiedź, że zawodniczka nie jest zainteresowana albo, że nawiązała już współpracę z inną organizacją. Mogły być różne odpowiedzi, ale myślę, że warto było spróbować. Ja w żadnym wypadku nie chcę oceniać decyzji właścicieli KSW, bo pięknie wypromowali i rozwinęli swoją organizację. KSW to olbrzymia organizacja z wielkim potencjałem. Nie zawsze się udaje trafić idealnie z decyzjami, a z perspektywy czasu zawsze łatwo się mówi i ocenia, co można było zrobić albo kogo pozyskać. Dużo trudniej jest, gdy trzeba trochę zaryzykować i nie zawsze się to udaje. Na pewno chcieli jak najlepiej dla swojej organizacji, a w tamtym czasie widocznie skupili się na innych zawodnikach.
zakończył Krzysztof Wiłkomirski.
źródło: sporty-walki.org