Już w najbliższy weekend, Dricus Du Plessis wraca do oktagonu UFC. Nie do końca podoba mu się jednak to, w jaki sposób został potraktowany…
Po czterech kolejnych triumfach z kolei, były mistrz KSW – Dricus Du Plessis (18-2), stanie przed szansą wejścia do topowej piątki klasyfikacji kategorii średniej. Podczas UFC 285, skrzyżuje rękawice z doświadczonym Derekiem Brunsonem (23-8).
Zobacz także: UFC 285: Jones vs. Gane, z udziałem Gamrota i Du Plessisa – karta walk. Gdzie i jak oglądać?
Pomimo, iż obaj zawodnicy znajdują się w oficjalnym rankingu, zabrakło dla nich miejsca w karcie głównej wydarzenia. Znalazł się tam jednak chociażby Bo Nickal (3-0), dla którego będzie to dopiero debiut w największej organizacji MMA na świecie. „Stillknocks” oczywiście wie, czym to jest spowodowane, jednakże nawet nie zamierza ukrywać swojego rozczarowania.
Domyślam się, że UFC podchodzi do tego na takiej zasadzie, że mają do czynienia z amerykańskim Khamzatem Chimaevem, ale dla mnie jest to jakaś bzdura. Ten gość zadebiutuje w UFC, a walczy na karcie głównej. Miałem cztery starcia, gdzie zdobyłem trzy bonusy, a zostałem wrzucony na kartę wstępną. Oczywiście to nie jego wina, bo on jedynie walczy.
powiedział w rozmowie z The Schmo.
Du Plessis to nie jedyny dobrze znany na naszym podwórku zawodnik, który za kilkadziesiąt godzin wejdzie do oktagonu globalnego potentata. Kolejnym jest też oczywiście Mateusz Gamrot (21-2). Ten przystąpi do potyczki z Jalinem Turnerem (13-5).
Źródło: YouTube/The Schmo