Starciem mistrzowskim o pas wagi piórkowej i jednocześnie drugą walką wieczoru zbliżającej się gali KSW 46 będzie pojedynek pomiędzy niepokonanym mistrzem wagi lekkiej, Mateuszem Gamrotem i byłym mistrzem wagi piórkowej, prawdziwym wirtuozem parteru, Kleberem Koike Erbstem.
Ten niesamowity bój przejdzie do historii organizacji, bowiem Polak będzie miał w nim okazję do stania się podwójnym czempionem, dzierżącym na raz dwa mistrzowskie trofea. Smaczku całości dodaje również fakt, że będzie to zderzenie dwóch niesamowitych parterowców, jednego wywodzącego się z zapasów, a drugiego z brazylijskiego jiu-jitsu.
W swoim ostatnim boju Mateusz Gamrot bronił pasa mistrzowskiego w starciu z nieprzewidywalnym i mocnym Grzegorzem Szulakowskim. Nowy pretendent do tytułu również jednak nie dał rady w starciu z mistrzem i musiał uznać jego wyższość w czwartej rundzie pojedynku.
Teraz natomiast przed „Gamerem” bodaj największe sportowe wyzwanie, bowiem jego rywalem będzie niezwykle doświadczony wojownik, Kleber Koike Erbst.
Urodzony w Brazylii i żyjący w Japonii fighter podczas ostatniej gali KSW 44 miał zmierzyć się po raz drugi z Marcinem Wrzoskiem, a stawką pojedynku miał być wakujący pas dywizji piórkowej KSW. Kontuzja wyeliminowała jednak Polaka z tego pojedynku, a zamiast niego do walki stanął doświadczony, ale debiutujący w KSW Marian Ziółkowski. W boju tym Erbst po raz kolejny pokazał, że nie ma sobie równych w starciu na macie i w pięknym stylu zmusił Polaka do poddania się.
Historia Erbsta związana z organizacją KSW to opowieść o wielu tryufmach i tylko jednej porażce. To również historia mistrzowskich bojów i utraty pasa po przegranej z samym sobą. Warto więc ją prześledzić od samego początku, kiedy to Kleber zachwycił publiczność w swoim debiucie.
Kleber Koike Erbst wkroczył do organizacji KSW z przytupem w roku 2015 i pokonał w pięknym stylu dynamicznego Anzora Azhieva, który był stawiany w tym pojedynku w roli faworyta. Szybkie zwycięstwo nad Anzorem pokazało prawdziwe obliczenie tego zawodnika. Kleber przyjechał bowiem do Polski po stoczeniu dziewiętnastu zawodowych walk, z których aż piętnaście zakończył na swoją korzyść. Erbst błyskawicznie poddawał swoich rywali i od roku 2010 był prawdziwą lokomotywą, której nikt nie mógł zatrzymać.
Po tryumfalnym debiucie w KSW, Erbst powrócił do Japonii, gdzie wziął udział w turnieju organizacji Rebel FC. W finale pokonał Miguela Torresa, zdobył upragniony pas mistrzowski, a później wyruszył do Polski, gdzie również zawalczył o tytuł. Podczas gali KSW 33 zmierzył się z Arturem Sowińskim. Musiał jednak uznać wyższość polskiego zawodnika i wrócić do Japonii na tarczy. Co jednak ważne, mimo porażki Erbst został wyróżniony przez organizację bonusem za występ wieczoru. Zanim jednak dostał kolejną szansę od KSW, stoczył jeszcze dwie walki, które wygrał, a w jednej z nich obronił również swój pas organizacji Rebel FC.
Do pierwszej obrony tytułu miało dojść podczas gali KSW 41. Rywalem Klebera ponownie został Artur Sowiński. Niestety problemy z wagą mistrza spowodowały, że nie zmieścił się on w limicie kategorii piórkowej i stracił swój tytuł jeszcze przed pojedynkiem. Podczas starcia Erbst okazał się lepszy i zmusił do poddania Sowińskiego, ale pas nie powrócił już na jego biodra, właśnie ze względu na niezrobienie odpowiedniej wagi.
Kleber Koike Erbst na stałe wpisał się już w pejzaż organizacji KSW i tak jak Mateusz Gamrot jest jednym z najjaśniej błyszczących klejnotów tej marki. Nic więc dziwnego, że starcie tych dwóch zawodników w prawdziwie mistrzowskim boju wzbudza ogromne zainteresowanie i emocje, których na pewno też nie zabraknie w trakcie samego starcia. Jak jednak zakończy się ten pojedynek? Przekonamy się już 1 grudnia, podczas gali KSW 46 w Gliwicach.
Źródło: KSW