Debiutowali w zawodowym MMA w tym samy roku. Są także w podobny wieku i mają podobne doświadczenie w klatce. Jeden z nich wraca do walk po porażce, a drugi po serii czterech zwycięstw z rzędu. Niezależnie jednak od tego, obaj zawsze są bardzo niebezpieczni w klatce.
Starcie pomiędzy Romanem Szymańskim i Danielem Torresem podczas KSW 46 zapowiada się więc bardzo ciekawie.
Po udanym debiucie, Szymańki zmierzył się z Brazylijczykiem, Denilsonem Nevesem de Oliveirą i ponownie pokazał, że potrafi walczyć nie tylko efektywnie, ale również bardzo efektownie. Tym razem jednak wypunktował rywala na pełnym dystansie trzech rund.
W końcu, w grudniu roku 2017, przyszedł czas na jeszcze większe wyzwanie i starcie z bardzo niebezpiecznym, byłym mistrzem KSW, Marcinem Wrzoskiem. Ten pojedynek niestety nie potoczył się po myśli Romana, ale ponownie okazał się fantastycznym widowiskiem, a obaj zawodnicy zostali nagrodzeni bonusami za walkę wieczoru.
Dziś Roman Szymański to jeden z najciekawszych zawodników polskiej sceny MMA, zanim jednak zdecydował się na spróbowanie swoich sił w mieszanych sztukach walki, skupiał się na boksie oraz brazylijskim jiu-jitsu. Z sukcesami startował w wielu turniejach bokserskich oraz zawodach grapplingowych, a początek kariery w MMA nie przyniósł zwycięstwa, a dwie porażki. Taki start, choć deprymujący, nie podciął skrzydeł młodego zawodnika, a raczej zmotywował go do jeszcze większego wysiłku. Roman pokonał pięciu kolejnych rywali i ostatecznie trafił do organizacji FEN, gdzie po dwóch świetnych występach dostał szansę walki o tytuł mistrzowski.
Dla Daniela występ w KSW nie był jednak pierwszą walką w Polsce. Wcześniej miał bowiem okazję mierzyć się z Kamilem Łebkowskim, którego pokonał dosłownie na trzy miesiące przed wejściem do okrągłej klatki KSW.
Swoją przygodę ze sportami walki Torres rozpoczął w wieku sześciu lat. Zachęcany przez ojca zaczął treningi karate, a potem capoeiry i tak złapał bakcyla sztuk walki. W wieku osiemnastu lat spróbował swoich sił w zawodowym MMA. Niestety początek kariery przyniósł jedną walkę nierozstrzygniętą i dwie porażki z rzędu. Daniel nie poddała się jednak. Przeprowadził się i zmienił klub, żeby móc trenować, rozwijać się i znacząco polepszyć swoje umiejętności jiu-jitsu. Efekty takiego podejście można było zobaczyć już w następnej walce, w której Daniel zwyciężył przez nokaut.
Teraz Torres po raz kolejny będzie chciał pokazać, że jest dla Polaków niebezpiecznym rywalem. Czy jednak Brazylijczyk da radę przebić mur w postaci Romana Szymańskiego? A może to właśnie Roman, który będzie chciał powrócić na drogę zwycięstw okaże się pierwszym Polakiem, który pokona Daniela Torresa? Na te pytania poznamy odpowiedź już 1 grudnia, podczas gali KSW 46.
Źródło: KSW