Legendarny zawodnik UFC nie zgadza się z punktacją swojego ostatniego pojedynku w karierze. Choć przegrał z Maxem Hollowayem, uważa że walka była znacznie bardziej wyrównana niż wskazują na to karty punktowe.
ZAKŁAD BEZ RYZYKA – każdy do 100 zł – obstawiaj walki MMA na Fortunie!
Dustin Poirier (29-9) nie ukrywa rozczarowania tym, jak zakończyła się jego pożegnalna walka w UFC. Choć pięciorundowy pojedynek z Maxem Hollowayem dostarczył kibicom ogromnych emocji, były tymczasowy mistrz wagi lekkiej nie może pogodzić się z werdyktem sędziów.
Będąc w samym środku tej burzy, czułem że walka była dużo bardziej wyrównana. Naprawdę myślałem, że przed piątą rundą może być 2-2.
przyznał Poirier podczas konferencji prasowej po UFC 318.
Mike Brown sprawdził karty punktowe gdy wróciliśmy do szatni i okazało się, że sędziowie przyznawali mi różne rundy.
Reprezentant American Top Team szczególnie nie zgadza się z oceną drugiej rundy, którą wszyscy sędziowie przyznali Hollowayowi.
Myślałem, że prawie go wykończyłem. On też mnie trafił, ale gdy poszedłem za ciosem łokciami, naprawdę go rozbijałem. Sam powiedział mi później w namiocie medycznym 'Stary, prawie mnie miałeś’
wyjaśnił Poirier.
Zawodnik z Luizjany przyznał, że przed ostatnią rundą wraz z narożnikiem byli przekonani o remisie. To sprawiło, że piąta odsłona mogła zadecydować o wyniku. Jak się później okazało, na kartach dwóch sędziów Holloway prowadził już trzema rundami, co oznaczało że Poirier potrzebował skończenia by wygrać.
Mogłem podjąć większe ryzyko w piątej rundzie. Może zostałbym znokautowany, a może to ja bym go skończył. Starałem się walczyć profesjonalnie i mądrze, ale z perspektywy czasu zawsze widzi się więcej.
analizował.
Mimo porażki, „Diamond” udowodnił że wciąż należy do ścisłej światowej czołówki. Jego pożegnalna walka z Hollowayem przejdzie do historii jako kolejny klasyk w karierze jednego z najbardziej szanowanych zawodników w historii UFC.
źródło: konferencja prasowa po UFC 318