Francis Ngannou (14-3) w ostrych słowach dał upust swojemu zrezygnowaniu w kwestii oczekiwania na walkę o pas mistrzowski.
Czołowy i prawdopodobnie najmocniej bijący zawodnik kategorii ciężkiej UFC – Francis Ngannou wyładował swoją frustrację w kwestii oczekiwania na walkę o pas mistrzowski.
Kameruńczyk miał już okazję mierzyć się o złoto królewskiej dywizji wagowej, w 2018 roku ze Stipem Miociciem, pojedynek jednak przegrał na pełnym dystansie będąc zdeklasowanym przez mistrza. Następnie, doznał żenującej porażki po „walce” z Derrickiem Lewisem, by potem odbić się i zaliczyć serię trzech wygranych przez nokauty w pierwszych rundach i ponownie być rozpatrywanym jako pretendent nr 1 do pasa.
Dywizję ciężką ogarnęła jednak stagnacja. W sierpniu 2019 roku, w rewanżowym starciu z Danielem Cormierem – Stipe Miocic ponownie powrócił na tron i od tamtej pory – nie kwapi się do obrony pasa. Krążą jednak doniesienia, że jeśli już Miocic zdecyduje się wrócić do oktagonu, ponownie zmierzy się, w trylogii – z „DC”. Sytuacja ta wyraźnie nie podoba się nie tylko Francisowi Ngannou, ale także pokonanemu przez niego dwukrotnie Curtisowi Blaydesowi.
Kameruńczyk dał upust swoim emocjom, mówiąc:
Szczerze mówiąc, nic już o tym nie sądzę. Możemy spekulować, zakładać co sobie chcemy, ale to UFC wie, co się stanie i kiedy to się powinno stać. Mam na myśli, że nie jestem zaskoczony, jedynie jest to dla mnie trochę dziwaczne, aby być w dywizji, której tytuł nie jest broniony. Pas jest przetrzymywany, więc nawet nie wiemy czy coś się zacznie dziać i kiedy ewentualnie. Może w ciągu sześciu miesięcy, roku albo i jeszcze później.
Nikt nie miał ochoty podjąć walki z Francisem Ngannou. Zawodnik ucieszył się zatem, gdy znalazł się jeden śmiałek w osobie Jairzinho Rozenstruika (10-0), który po znokautowaniu Alistaira Overeema, sam rzucił mu wyzwanie z klatki. „Predator” nie zastanawiał się ani chwili i od razu przyjął walkę, do której dojdzie już za miesiąc – 28 marca w main evencie gali w Ohio, Columbus.
Nie chce mi się więcej o tym nawet myśleć, jest to dla mnie stresująca sytuacja, gdyż wiem, że mam walkę mistrzowską na wyciągnięcie ręki, a nic się w tej kwestii nie dzieje. Oczekuję tego. Teraz przynajmniej mam coś, na czym się mogę skupić, nawet mimo tego, że nie jest to dokładnie tym, czego chciałem. Ale tak, pozostaję skupiony na Rozenstruiku i to zajmuje mój umysł.
Na koniec, „Predator” podzielił się swoją złotą myślą dotyczącą walk o tytuł mistrzowski.
W idealnym świecie, walka o pas nie powinna być czymś, co musi być zagwarantowane. To powinno być coś, na co sportowiec zasługuje. Jeśli znajduje się w odpowiednim miejscu, by tę walkę otrzymać, to ją otrzymuje.
źródło: mmajunkie.com