Justin Gaethje wydaje się pewny swego przed nadchodzącą galą UFC 249, gdzie w main evencie skrzyżuje rękawice z Tonym Fergusonem. Dana White zapowiedział, że wygrany tego pojedynku i jednocześnie zdobywca tymczasowego pasa wagi lekkiej dostanie szansę zabrania pełnoprawnego tytułu mistrzowskiego panującemu w tej kategorii Khabibowi Nurmagomedovi. Gaethje wyznał, że raz na zawsze pokrzyżuje długo wyczekiwane plany na walkę Khabib vs. Tony.
Na żadną walkę w historii UFC nie czekano chyba z taką niecierpliwością jak na starcie Fergusona z Nurmagomedovem, które jest obarczone fatalną klątwą. Pomimo 5 prób zestawienia tych zawodników ze sobą, obaj nigdy nie stanęli naprzeciwko siebie w oktagonie. Czyżby kolejną przeszkodą miał być Justin Gaethje, który swoje 3 ostatnie walki zwycięsko kończył już w pierwszej rundzie? Czy przerwie rewelacyjną passę 12 wygranych z rzędu „El Cucuy”? Były kontuzje, problemy zdrowotne, koronawirus, więc czy teraz powody będą już czysto sportowe?
Jako kibic chciałbym zobaczyć tę walkę jak każdy inny, ale żeby położyć jedzenie u siebie na stole – naprawdę nie dbam o to. Czuję się trochę źle z tego powodu, bo wiem, jak ludzie tego pragną, ale zachowywanie się jakby mi to przeszkadzało, byłoby kłamstwem. Będę bardzo szczęśliwy, jeśli królewsko to spieprzę. Miło będzie mieć pas, ale to nie oznacza, że będę mistrzem świata UFC. Kiedy pokonam Tony’ego, będę walczył z Khabibem, bo jestem tu po to, żeby spróbować być najlepszy na świecie. Kiedy będę z nim walczył, chcę, żeby spróbował mnie zabić, nie uszanuję go, jeśli tego nie zrobi. Tego oczekuję od każdego, z kim trenuję.
Już 9 maja dowiemy się, czy włodarze po raz szósty będą zobligowani podjąć się próby zestawienia Fergusona z Nurmagomedovem, czy do ostatecznej rywalizacji o najwyższą stawkę dołączy nowy gracz.
Źródła: www.express.co.uk, www.espn.com