Podczas konferencji prasowej, która odbyła się po gali UFC Fight Night 117, Gokhan Saki rozmawiał z mediami o swoim debiucie. Tych, którzy nazywają Sakiego „Tureckim Tysonem” uderzyło na pewno większe podobieństwo w zachowaniu i wypowiedziach zawodnika do innej gwiazdy sztuk walki – Conora McGregora.
Pauzowałem przez dwa i pół roku, a wróciłem nie po to, żeby tylko być częścią UFC i mówić ludziom, iż jestem zawodnikiem organizacji.
powiedział i dodał, wzorem Conora McGregora:
Jestem tu, żeby to przejąć!
Jestem tu, żeby nokautować ludzi. To jest właśnie to, czego mi brakowało w życiu. Dlatego tu jestem i wyrażam gotowość do każdej walki.
Gokhan Saki (1-1) sporo zaryzykował, przychodząc do MMA. Pamiętajmy, że jego pierwsza walka w tej formule zakończyła się przegraną. Dlaczego nie został w kickboxingu? Mógł przecież nadal startować w Glory i bronić tytułu, którego paradoksalnie został pozbawiony z powodu małej aktywności (brzmi znajomo, prawda?).
Nie da się ukryć, że już po kilku minutach jego bytności w klatce okazało się, że Gokhan Saki ma jeszcze sporo pracy do wykonania, zwłaszcza nad kondycją. Fani drżeli w obawie o swojego ulubieńca widzą, jak parokrotnie Da Silva (12-4) bliski był sprawienia im paskudnej niespodzianki i pokonania Turka. Humor poprawi im jednak Saki kilkoma mocnymi uderzenia, które wylądowały celnie i posłały rywala na matę.
Podczas konferencji prasowej Saki zapowiedział, że ma zamiar zdominować swoją dywizję:
Bądźcie gotowi, sukinsyny! Nadchodzę, jestem tu. Dzisiaj zdałem porządny test i to była dobra walka.
Pewny siebie jak Conor, nie przebiera w słowach jak Conor. Czy odniesie sukces jak Irlandczyk? Czas pokaże.
źródło: YouTube/MMAJunkie