Po czterech porażkach z rzędu i ostatniej, brutalnej bitwie na UFC 323, Henry Cejudo oficjalnie kończy karierę. Były podwójny mistrz UFC nie dostał rezultatu, o jakim marzył, ale w emocjonalnym wpisie podkreślił, że „odszedł w ogniu chwały” i zrealizował wszystko, czego chciał w MMA.
Henry Cejudo zostawił w oktagonie absolutnie wszystko. 38-latek przegrał na UFC 323 po efektownej, krwawej walce z rozpędzonym Paytonem Talbottem, dla którego było to największe zwycięstwo w karierze. Dla Cejudo – pożegnanie.
Tuż po walce „Triple C” ogłosił zakończenie sportowej przygody, a w niedzielę wieczorem opublikował obszerny wpis, w którym pożegnał się z kibicami, UFC i całym środowiskiem.
Post udostępniony przez Henry Cejudo (@henry_cejudo)
„To nie tak wyobrażałem sobie końcówkę – ale nie była najgorsza. Mówią, że odszedłem w płomieniach chwały i po tych ostatnich 10 sekundach muszę się zgodzić. Dałem z siebie wszystko” – napisał Cejudo.
„Dziękuję UFC za życie, które mi daliście, i możliwość wydłużenia kariery po zapasach. Mogę pewnie powiedzieć, że osiągnąłem wszystko, co chciałem, odkąd pierwszy raz założyłem złote spodenki w oktagonie.”
„Dziękuję trenerom, sparingpartnerom, menedżerom i przede wszystkim mojej rodzinie. Nigdy nie chodziło o pieniądze – robiłem to dla was. Triple C OUT!”
Choć przegrał jednogłośnie, tuż po walce Dana White podszedł do niego i obiecał pełny bonus 50 tysięcy dolarów za widowisko. Menedżer zawodnika, Ali Abdelaziz, ujawnił później, że Cejudo otrzymał także pełną wypłatę – zarówno za występ, jak i hipotetyczną wygraną, pomimo porażki.
Dla Cejudo kończy się epoka: mistrz olimpijski, mistrz UFC w dwóch kategoriach i jeden z najbardziej barwnych zawodników w historii organizacji odchodzi po ostatnim starciu.
Zobacz także: „Nie żałuję odejścia. Może żałuję powrotu” – Henry Cejudo wyjaśnia kulisy ostatniej walki w UFC
źródło: Instagram Henry’ego Cejudo | foto: lowkickmma.com
