Jak Kamaru Usman czuł się po pierwszej przegranej pod sztandarem amerykańskiego giganta? Jakie emocje mu towarzyszyły? Tego wszystkiego możemy dowiedzieć się ze specjalnie przygotowanego materiału, który niedawno ukazał się w sieci.
Niektórzy kibice wciąż nie otrząsnęli się po tym, co wydarzyło się w main evencie UFC 278. Kamaru Usman (20-2) przystąpił do swojej szóstej obrony tytułu, mierząc się z Leonem Edwardsem (20-3). Pomimo, że Nigeryjczyk dominował praktycznie przez całość pojedynku, ostatecznie to „Rocky” opuścił arenę jako zwycięzca po tym, jak brutalnie posłał swojego oponenta na deski niespełna minutę przed końcem walki.
Zobacz także: „Easy money, bro”? Cejudo i manager Usmana byli spokojni o jego wygraną, aż tu nagle… [WIDEO]
Dla Usmana, który wcześniej nie zaznał goryczy porażki pod szyldem UFC, były to bardzo trudne chwile. Mimo wszystko, z ogromnym szacunkiem podchodzi do Edwardsa, upominając się przy okazji o trzecią konfrontację. Jego niezłomność porównał także do nowego nabytku organizacji KSW, który zamelduje się w okrągłej klatce już 10 września – Emila Meeka (9-6).
To było prawie nieskazitelne zwycięstwo… Czy on wcześniej w ogóle coś trafił? Leon to twardy koleś. Jest taki dlatego, że nawet jak próbujesz złamać jego wolę, to w kolejnych rundach wraca naładowany na nowo. Przypominam mu, że to ja jestem górą, ale on wraca. To bardzo, k*rwa, niebezpieczne, kiedy ktoś tak walczy. Jedynym, innym zawodnikiem, który się tak zachowywał, był Emil Meek. Musiałem wbić tego s*urwiela w ziemię, żeby go zatrzymać. Muszę przewyższać o klasę. Robiłem to, ale czasami dzieją się różne, szalone rzeczy. Dobra robota, „Rocky”, dobra robota… Do zobaczenia wkrótce.
Źródło: YouTube/Anatomy of a Fighter