Minęło 5 tygodni od pamiętnej walki z Sebastianem Przybyszem, która ostatecznie zakończyła się remisem po decyzji technicznej na skutek nieintencjonalnego faulu. Do momentu tego pechowego zdarzenia, aktualny mistrz prezentował wyborną dyspozycję.
Jak wynika z ogłoszeń na tegoroczne gale KSW – w tym roku prawdopodobnie już nie zobaczymy Jakuba Wikłacza (14-3-2) w klatce. Zawodnik zdecydował się wystartować w Poznańskim Maratonie, w którym poradził sobie całkiem nieźle, jak na osobę niezwiązaną z tym sportem. Oficjalny czas na mecie 3:44:02 uplasował Jakuba na miejscu 1282 spośród osób, którzy ukończyły bieg, a było ich 4088.
Zobacz także: Pawlak zmierzy się z Materlą o pas na XTB KSW 89!
Warto dodać, że w sportach wytrzymałościowych bardzo duże znaczenie ma masa ciała, więc zawodnicy z niskich kategorii dysponują największą szansą na uzyskanie satysfakcjonującego wyniku. Dla porównania, były zawodnik UFC – Paul Felder (17-6), aktualnie pełniący funkcję komentatora, rok po swojej ostatniej walce z Rafaelem Dos Anjosem (32-15) wystartował w triathlonie na dystansie połowy Ironmana (1,9 km pływania, 90 km na rowerze, 21,1 km biegu), gdzie uzyskał imponujący czas 4:47:25. Jest to wynik, na który większość triathlonistów trenuje wiele lat. Potwierdza to miejsce na mecie – 43 na 1547 startujących. Istotne jest to, że był to start ze specjalnymi przygotowaniami, w przeciwieństwie do czempiona kategorii koguciej, jednak transfer wytrzymałości ze sportów walki na triathlon jest godny podziwu.
autor: Jakub Kazuła
Źródło: Instagram / Jakub Wikłacz | fot. instagram / Jakub Wikłacz