Błachowicz, to nazwisko, które obecnie odmieniane jest przez wszystkie przypadki. Polak po ostatnim zwycięstwie nad Israelem Adesanyą wszedł do świadomości wielu osób – nawet tych, którzy niespecjalnie interesują się tą dyscypliną.
„Cieszyński Książę” jest najlepszym przykładem tego, by nigdy się nie poddawać. Zawodnik, którego kariera w UFC w pewnym momencie wisiała na włosku, całkowicie się odbudował, dając emocjonujące pojedynki oraz ostatecznie dochodząc na sam szczyt. Ostatnio miał okazję porozmawiać z Andrzejem Kostyrą, gdzie zapytano go o trzech innych fighterów pochodzących z kraju nad Wisłą, którzy mogliby osiągnąć sukces pod sztandarem amerykańskiego giganta.
Kurczę… Wymienię takich, których najbardziej znam, z którymi trenowałem. Wydaje mi się, że Tomek Narkun na pewno mógłby daleko zajść. Głęboko wierzę, że Kamil Gniadek, jakby uwierzył… Jakby to, co robi na treningach w stu procentach przełożył na walki, to tak samo by namieszał. No i zapewne też Mamed Khalidov w swoim primie – w sumie nadal w nim jest.
powiedział Jan Błachowicz (28-8).
Tomasz Narkun (18-3) często pojawia się w wypowiedziach aktualnego czempiona UFC. 38-latek został nawet o niego zapytany przez jednego z zagranicznych dziennikarzy, tuż po zakończonej gali, gdzie po raz pierwszy obronił swój mistrzowski tytuł.
Zobacz także: Kto jest lepszy? Ja czy Tomek Narkun? – Jan Błachowicz odpowiada na pytanie o mistrza KSW
Póki co nie potwierdzono jeszcze oficjalnie, kto będzie jego kolejnym rywalem, jednakże najprawdopodobniej skrzyżuje rękawice z doświadczonym Brazylijczykiem, Gloverem Teixeirą (32-7). Na ten moment nie jest to jednak najważniejsza kwestia – jak czytamy w mediach społecznościowych Błachowicza, ten po bardzo intensywnym okresie nareszcie udał się na zasłużony odpoczynek.
Źródło: YouTube/KOstyra SE, Instagram/Jan Błachowicz