Jan Błachowicz nie jest rozbity po ostatniej walce z Coreyem Andersonem i potrzebuje tylko krótkiego odpoczynku, a następnie będzie oczekiwał wymarzonego kontraktu na walkę z Jonem Jonesem.
„Cieszyński Książę” po fenomenalnej wygranej nad Coreyem Andersonem wszędzie wyraźnie podkreśla, że zasłużył na walkę o pas z Jonem Jonesem. W rozmowie z Polsatem Sport podkreślił, że jest gotowy na takie starcie.
Jestem gotowy i udowodniłem, że zasługuje na walkę. Po tym pojedynku nie jestem rozbity, potrzebuje około trzech tygodni, by odpocząć. Niech się dzieje! Poproszę tylko czas i miejsce. To już nie jest w mojej mocy, ktoś inny musi to ustalić
Jan Błachowicz i jego team obrali bardzo dobrą taktykę na Andersona i przewidzieli jego ruchy w stójce, co zaowocowało ładnym nokautem. Jan wizualizował sobie ten nokaut w drugiej rundzie i sam siebie miło zaskoczył.
Cieszę się, że ten nokaut dobrze „wszedł”. Planowałem go skończyć w drugiej rundzie, więc trochę zaskoczyłem samego siebie. Przewidzieliśmy jego ruchy w stójce, dlatego jestem zadowolony z pracy, jaką wykonaliśmy – podsumował.
Po walce nasz najlepszy półciężki zamierz odpocząć przez jakiś czas. Pobyt w Nowym Jorku, a później odwiedziny w rodzinnym Cieszynie. Później Janek wraca na matę i będzie wyczekiwał wymarzonego kontraktu.
Przez najbliższe dwa-trzy tygodnie chcę odpocząć. Najpierw lecimy do Nowego Jorku, żeby się zrelaksować, a następnie odwiedzę stare kąty w Cieszynie. Dawno mnie tam nie było. Później zacznę się delikatnie ruszać i będę czekał na ten wymarzony kontrakt.
Zobacz również: Błachowicz o nokaucie na Andersonie: Sądziłem, że tak będzie, sprawdźcie moje wywiady przed walką
źródło: Polsat Sport