Jan Błachowicz jest zdania, że ani Jamahal Hill, ani Jiri Prochazka nie zasługują na kolejną szansę walki o pas mistrzowski UFC.
ZAKŁAD BEZ RYZYKA – każdy do 100 zł – obstawiaj walki MMA na Fortunie!
Jan Błachowicz (29-10-1) ostatni raz do oktagonu wchodził w lipcu 2023 roku, kiedy to musiał uznać wyższość aktualnego mistrza UFC w wadze półciężkiej Alexa Pereiry (12-2). Niedawno ogłoszono, że Polak stoczy swoją kolejną walkę podczas wydarzenia w Londynie, które odbędzie się w marcu 2025 roku. Jego rywalem będzie znajdujący się na fali 7 zwycięstw bez porażki Carlos Ulberg (11-1).
Zobacz także: Jan Błachowicz myśli o emeryturze? „Nie będę mięsem dla kogoś”
W rozmowie na kanale „Home of Fight” Janek odniósł się do potencjalnej walki mistrzowskiej dla zwycięzcy pojedynku Hill – Prochazka oraz podzielił się swoimi przemyśleniami na temat własnego nadchodzącego pojedynku.
To będzie emocjonujące starcie dla fanów. On jest stójkowiczem, ja również, ale jeśli zajdzie taka potrzeba, wykorzystam swoje umiejętności zapaśnicze, bo to MMA. Mimo to bardzo lubię walczyć w stójce, więc fani mogą spodziewać się wielu wymian ciosów. On (Ulberg) jest bardzo dobrym zawodnikiem, ma silną lewą rękę oraz dobrze pracuje na nogach (…) Siedem zwycięstw z rzędu, niesamowite. Czas go zatrzymać.
powiedział Jan Błachowicz.
Polak nie ukrywał również, że według niego, zwycięzca pojedynku pomiędzy Jamahalem Hillem a Jirim Prochazką nie powinien otrzymać kolejnej szansy na walkę o tytuł.
Pereira znokautował obydwu z nich. Prochazkę dwukrotnie, a Hilla w pierwszej rundzie. Muszą zrobić coś więcej. Ja zasługuję na rewanż z Pereirą jak nikt inny.
podkreślił Błachowicz.
autor: Igor Wyszyński
Źródło: “Home of Fight” | foto ufc.com