Thiago Moises nie zamierza ani na chwilę się zatrzymywać. Pomimo, iż od minionego startu Brazylijczyka minęło zaledwie kilka dni, ten ma już na celowniku kolejnego rywala. Jak zdradził w rozmowie z Combate, nsatępnie chętnie zmierzyłby się z aktualnie uplasowanym na ósmej pozycji w rankingu UFC, Danem Hookerem.
Reprezentant American Top Team po raz ostatni zameldował się w oktagonie, w miniony weekend. Skrzyżował wówczas rękawice z chcącym sięgnąć po mistrzowski pas, Islamem Makhachevem (20-1), jednakże konfrontacja ta zupełnie nie ułożyła się po jego myśli. Całość rozegarła się pod dyktando Rosjanina, który był w stanie dokończyć dzieła zniszczenia w czwartej odsłonie, przerywając tym samym Thiago Moisesowi (15-5) wcześniejszą serię trzech triumfów.
Zobacz także: UFC Vegas 31: Makhachev vs. Moises – wyniki gali z udziałem Gamrota. Polak szybko zwycięża
Choć Brazylijczyk na ten moment stracił szansę przebicia się do świadomości szerszej grupy odbiorców, lądując po tej przegranej na piętnastą lokatę w oficjalnej klasyfikacji, w żaden sposób nie zamierza składać broni. Według niego, odpowiednią konfrontacją do zorganizowania byłaby teraz jego walka wraz z Danem Hookerem (20-10).
Walka z Danem Hookerem miałaby sporo sensu. Co prawda powiedział, że chce się zmierzyć ze zwycięzcą z mojego starcia z Makhachevem, ale jest po dwóch porażkach. To uznana marka, dobrze spozycjonowana w rankingu. Patrząc na jego styl, miałbym spore szanse. Jest dobrym uderzaczem, ma spory zasięg, ale wierzę, iż wygrałbym przez poddanie.
Popularny „Hangman” obecnie nie najlepiej radzi sobie pod sztandarem amerykańskiego giganta. Przegrał dwa minione pojedynki, aczkolwiek warto zaznaczyć, iż z absolutną czołówką – Dustinem Poirierem (28-6) oraz Michaelem Chandlerem (22-6). Choć od jego ostatniej batalii minęło już ponad pół roku, wciąż nie słychać żadnych nowinek, dotyczących jego persony.
Źródło: ge.globo.com