Kolejne wygrane sprawiają, że Marina Rodriguez poważnie zaczyna myśleć o zbliżeniu się do czołówki. Tuż po wygranej na UFC Vegas 26, Brazylijka zdradziła na konferencji prasowej swoje plany dotyczące najbliższej przyszłości.
Na minionej gali UFC, Marina Rodriguez (14-1-2) zmierzyła się z Michelle Waterson (18-9). Panie przewalczyły pełny, pięciorundowy dystans, po którym to Brazylijka wyszła z ręką uniesioną ku górze. Zgarnąwszy drugie zwycięstwo z kolei, 34-latka chciałaby zrobić podejście do najlepszej trójki dywizji, o czym wspomniała zaraz po zakończonym wydarzeniu.
W tym roku chciałabym jeszcze kilka razy walczyć. Mam nadzieję, że teraz dostanę rywalkę z najlepszej trójki. Yan teraz zmierzy się z Esparzą i jeżeli wygra, byłoby to dla mnie bardzo atrakcyjne wyzwanie. Z Carlą nie tak dawno temu rywalizowałam, więc wizja kolejnego pojedynku nie za bardzo mnie ekscytuje. Chyba, że któraś z nas zdobędzie pas. Ale Joanna, to rywalka, w kierunku której zawsze spoglądałam i myślę, że fanom również by się to spodobało. Jeżeli wróci i będzie tego chciała, to jestem bardziej, niż chętna. Wiele dziewczyn powtarza, że chcą pas. Ja tu jestem, odpocznę tydzień i wracam do treningów. Moim celem od zawsze było dojście na sam szczyt, także jeśli nie ma odpowiednich kandydatek, to zgłaszam się. Wiem, iż dostarczę pięciorundową wojnę z kimkolwiek, kto posiada trofeum.
Rodriguez dotychczas stoczyła pod sztandarem UFC siedem pojedynków, jednakże z różnym szczęściem. Dwukrotnie remisowała i raz musiała uznać wyższość przeciwniczki – Carli Esparzy (17-6) – która odebrała jej „magiczne” zero z rekordu.
Źródło: YouTube/UFC – Ultimate Fighting Championship