Joanna Jędrzejczyk niejednokrotnie wspominała już o tym, że decyzja o przejściu na sportową emeryturę nie przyszła jej zbyt łatwo. Oznacza to więc, iż jest przemyślana, jednakże czy tak naprawdę ostateczna?
Joanna Jędrzejczyk (16-5) po raz ostatni wchodziła do klatki amerykańskiego giganta w czerwcu bieżącego roku. Podczas UFC 275 w Singapurze po raz kolejny skrzyżowała rękawice z Weili Zhang (22-3), tym razem padając po piekielnie precyzyjnym oraz widowiskowym ciosie w drugiej rundzie. Tuż po walce, ogłosiła całemu światu, iż przechodzi na emeryturę, zostawiając rękawice na macie.
Zobacz także: Joanna JĘDRZEJCZYK – PIERWSZE SŁOWA po powrocie do Polski: „Jestem młodą emerytką!” [WYWIAD]
Od obwieszczenia tej decyzji minął nieco ponad miesiąc, a była mistrzyni co jakiś czas przemyca informacje o potencjalnym powrocie. Teraz, w rozmowie z MMA Fighting, przyznała, że może kiedyś zawalczy, jeśli specjalnie utworzą kobiecy odpowiednik pasa BMF (Baddest Motherf*cker).
Może mogę zrobić jeszcze jedną walkę o żeński pas BMF (śmiech). Czemu nie? Nie no, jestem na emeryturze, jestem na emeryturze… Ale może w przyszłości zawalczę o „BFMF”. Nie wiem z kim, nie ma zbyt dużo prawdziwych BFMF.
Jak na razie jedyna walka o tego rodzaju tytuł miała miejsce w listopadzie 2019, podczas 244. edycji. Nate Diaz (20-13) stanął wówczas w szranki z Jorge Masvidalem (35-16), ostatecznie przegrywając, więc wyjątkowe trofeum trafiło do „Gamebreda”.
Źródło: MMA Fighting