Site icon InTheCage.pl

Joanna Jędrzejczyk o treningach w ATT: „Pierwsze dni były dość trudne”

Joanna Jędrzejczyk o treningach w ATT: „Pierwsze dni były dość trudne”

Joanna Jędrzejczyk która niedawno zamieniła olsztyński Berkut Arachion na American Top Team w rozmowie z Przeglądem Sportowym opowiedziała o pierwszych dniach jakie spędziła w klubie na Florydzie.

Szczerze powiem, że pierwsze dni były… dość trudne. Dziewczyny raczej nie były zachwycone, że tu jestem. Valerie (Letourneau), Amanda Nunes, Nina Ansaroff i Tecia Torres zdawały się mówić do siebie: „Co Jędrzejczyk tutaj robi?”. Valerie została pokonana, Tecia spadła w rankingu, Nina dawno nie walczyła… O czym w ogóle mówimy? Jakim ja jestem dla nich zagrożeniem, a jakim one dla mnie? Po paru dniach usłyszałam jednak od którejś z nich: „Joanna to bestia!”. Myślę, że one dopiero teraz zobaczyły, co trzeba robić, żeby znaleźć się na najwyższym poziomie, zdobyć tytuł i bronić go. W obronę wzięła mnie Jessica Aguilar. „Dziewczyny, dlaczego przychodzicie plotkować o Joannie? Ja, gdybym mogła normalnie trenować, cieszyłabym się, że mogę się uczyć od najlepszej na świecie” – powiedziała. Wydawało im się, że przyjechałam tu tylko na chwilę. A ja sądzę, że znalazłam miejsce na resztę mojej kariery.

Joanna zapytana czy nie czuje się osamotniona w Stanach Zjednoczonych, odpowiedziała:

Może zabrzmi to samolubnie, ale myślę o sobie. Dbam o to, żeby dobrze zjeść, dobrze się wyspać i być gotowa na trening. Bo z tego zostanę rozliczona w dniu walki. Znalazłam właściwe miejsce, wszystko mam poukładane. Przygotowując się do walki, muszę być samolubna. Myślę o swoim ciele. Wiem, że muszę podołać fizycznie i psychicznie. Czuję, że jestem na misji. Tęsknię za bliskimi, za Olsztynem, za Polską, ale muszę wykonać jak najlepszą pracę, aby zwyciężyć.

 Polska Mistrzyni poruszyła również temat w jaki sposób przygotowuje się do walki:

Sposób przygotowań znacząco się nie zmienił, choć tutaj treningi są organizowane jedynie dla mnie. W Olsztynie często uczestniczyłam w zajęciach grupowych. Bywało tak, że ktoś, kto był mi potrzebny podczas sparingu, niestety nie dojechał. W ATT nie ma takich sytuacji, wszystko jest dopięte na ostatni guzik. Tak, czuję, że mój sukces jest tu trochę bardziej doceniany. Na to, co było w Polsce, nigdy nie będę jednak narzekać.

foto: Facebook/JoannaJedrzejczyk
Źródło: Przegląd Sportowy

Exit mobile version