Joanna Jędrzejczyk znana jest z tego, że podczas spotkań twarzą w twarz z rywalkami potrafi zachować się niestandardowo. Wczoraj wycelowała w Rose swoją pięść i dotknęła nią jej twarzy.
Rose Namajunas nie odpowiedziała w żaden sposób, ale widać było, że zachowanie Mistrzyni ją poruszyło. Dopiero, gdy Joanną odwróciła się, aby zejść ze sceny, Thug pozwoliła sobie na tzw. gest Kozakiewicza, który zapewne miał oznaczać, że nic z tego, co zaplanowała sobie Jędrzejczyk (sprowokowanie Rose do wdania się w dyskusję lub szarpaninę) ostatecznie się nie udało.
Rose w wywiadzie udzielonym jeszcze przed tym spotkaniem stacji BT Sports przewidziała, jak może zachować się Joanna i była na to przygotowana:
My wiemy, co zrobi. Wiemy, że będzie bardzo opryskliwa i będzie mówić różne złośliwe rzeczy. Być może nawet mnie dotknie, może mnie odepchnie albo coś w tym stylu.
Po zakończeniu konferencji prasowej Mistrzyni musiała przyjąć na siebie falę krytyki za swoje zachowanie podczas staredown’u. W odpowiedzi na to zamieściła wpis w mediach społecznościowych:
That wasn’t a punch, a punch would have knocked her out, it was just a tap.👊🏼 | To nie był cios, bo cios by ją poł… https://t.co/7zRe4C37eB pic.twitter.com/IZbcDVN5hq
— Joanna Jedrzejczyk (@joannamma) 2 listopada 2017
To nie był cios, bo cios by ją położył na deski. To było tylko dotknięcie.
Jak oceniacie postawę Joasi? Czy przekroczyła granicę, każąc Rose „całować pięść”? Czy może to dopuszczalny element gry psychologicznej przed walką?
źródło: Twitter, YouTube