Joshua Van zdobył pas wagi muszej w okolicznościach, których sam nie chciał. Po freakowej kontuzji ręki, jaka dopadła Alexandre Pantoję, nowy mistrz jasno mówi, że najbardziej zależy mu na rewanżu.
Joshua Van sięgnął po tytuł UFC na UFC 323, ale jego triumf trwał zaledwie 26 sekund. Gdy Alexandre Pantoja próbował podeprzeć upadek po przechwyconym kopnięciu, jego ręka wygięła się w nienaturalny sposób – walka została natychmiast przerwana, a Van został ogłoszony nowym mistrzem kategorii muszej.
Choć cel osiągnął, nowy mistrz nie ukrywa, że nie tak wyobrażał sobie zdobycie pasa.
Cały tydzień powtarzałem – zabij albo zgiń. Wiedziałem, że wygram, ale na pewno nie chciałem takiego zakończenia. Szanuję go ogromnie. Jest jednym z najlepszych w historii. Gdy tylko wróci do zdrowia, chcę z nim to powtórzyć.
Podczas konferencji po gali Dana White poinformował, że Pantoja doznał zwichnięcia barku, który sam wskoczył na miejsce. Brazylijczyk przejdzie dodatkowe badania dopiero po powrocie na Florydę, dlatego nie wiadomo, kiedy znów będzie w stanie walczyć. White dodał jednak, że Van najpewniej będzie musiał bronić pasa zanim dojdzie do rewanżu.
Najmocniej po pas zapukał tej samej nocy Tatsuro Taira, który efektownie rozbił byłego mistrza Brendana Moreno. Van nie wyklucza tego zestawienia.
Wyglądał dziś świetnie. Jeśli UFC będzie tego chciało – OK. Ale najpierw chciałbym oddać szacunek Pantoji i zrobić rewanż. Cokolwiek UFC zdecyduje, mają mój numer.
Choć część kibiców podważa jego status mistrza, Van pozostaje niewzruszony.
Pieprzyć ich. Zawsze będą gadać – czy wygrywasz, czy przegrywasz. Rób swoje. Ja wygrałem i to jest fakt.
Zobacz także: Alexandre Pantoja zabrał głos po dramatycznej kontuzji, która odebrała mu pas na UFC 323
źródło: wypowiedzi Joshua Vana po UFC 323 na konferencji prasowej po gali
