Site icon InTheCage.pl

Justin Gaethje grozi odejściem z UFC? „Nie jestem tu, by walczyć z Pimblettem”

Justin Gaethje grozi odejściem z UFC? „Nie jestem tu, by walczyć z Pimblettem”

Jeden z najbardziej widowiskowych zawodników w historii UFC nie zamierza udawać zadowolenia. Justin Gaethje stanowczo sprzeciwia się zestawieniu z Paddym Pimblettem i ostrzega, że może to doprowadzić do jego rozstania z organizacją.

Odbierz nawet 300 zł NA START – obstawiaj walki MMA na Fortunie!

Justin Gaethje nie ukrywa frustracji. Były tymczasowy mistrz UFC w wadze lekkiej jest świeżo po zwycięstwie nad Rafaelem Fizieviem, zajmuje 3. miejsce w rankingu i czeka na walkę o pas. Tymczasem organizacja rozważa zestawienie go z Paddym Pimblettem – i to może być dla „The Highlighta” ostatnia kropla goryczy.

Absolutnie nie [dla walki z Pimblettem – przyp. red.]. Jeśli to kierunek, w jakim UFC chce pójść, to nie sądzę, że mnie już potrzebują. Wiem, że to może brzmieć dziecinnie, ale jestem numerem trzy, mam bilans 3-1 w ostatnich czterech walkach, mistrz Islam Makhachev chciał ze mną walczyć i zwakował pas. Teraz nagle wchodzi nowy zawodnik i dostaje walkę, a mnie każą się bić z kimś, kto ma bilans 2-2?

– powiedział Gaethje w rozmowie z ESPN.

Zawodnik z Colorado zaznacza, że od zawsze wierzył w system oparty na zasługach. Jeśli zostanie zepchnięty do roli „testera” dla głośnych nazwisk, może dojść do radykalnych decyzji.

Zawsze grałem według zasad opartych na zasługach. Jeśli oni chcą dać szansę Armanowi [Tsarukyanowi – przyp. red.], to okej – on miał mieć tę walkę, ja też miałem, ale wziąłem innego rywala. On wycofał się z pojedynku. To dwie różne sytuacje. A teraz miałbym znów walczyć o swoją pozycję? To nie jest w porządku. I bardzo mnie to wkurza.

Dla Gaethje, starcie z Pimblettem to nie krok do przodu, a policzek. Amerykanin jasno stawia sprawę – walka o tytuł albo poważna rozmowa o jego przyszłości w UFC.

Justin Gaethje (26-5) od momentu debiutu w UFC w 2017 roku dał się poznać jako jeden z najbardziej efektownych i nieprzewidywalnych zawodników wagi lekkiej. Już w debiucie znokautował Michaela Johnsona po szalonej walce, a potem stoczył widowiskowe wojny z Dustinem Poirierem, Eddiem Alvarezem czy Edsonem Barbozą. W 2020 roku zdobył tymczasowy pas po brutalnym rozbiciu Tony’ego Fergusona, ale nie zdołał sięgnąć po tytuł regularnego mistrza, przegrywając z Khabibem Nurmagomedovem. Później zaliczył zwycięstwa nad Michaelem Chandlerem, Rafaelem Fizieviem (dwukrotnie) oraz znokautował Dustina Poiriera w rewanżu kopnięciem na głowę. Ostatniej porażki doznał w sekundę przed końcem walki z Maxem Hollowayem na gali UFC 300. Jego styl to połączenie nieustępliwej presji, piekielnie mocnych lowkicków i gotowości do wymiany za każdą cenę – co uczyniło go ulubieńcem fanów i stałym kandydatem do walki o tytuł.

Zobacz takżeMarek Samociuk zapowiada wojnę przed galą Super Rizin 4

źródło: wywiad dla ESPN | foto: Getty Images

Exit mobile version